sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 25

Miał być w poniedziałek, ale dorwałam się do laptopa brata, którego wziął ze sobą do babci i dodaję dziś.. Mam nadzieję, że wam się spodoba.. Następny oczywiście w poniedziałek..
KOMENTOWAĆ! <3

Obudziłam się z wielkim uśmiechem na ustach. Dzisiaj 29 sierpień. A co z tym idzie, urodziny Liam'a. Wyszłam z łóżka nie budząc brata, po czym popędziłam do pokoju jubilata. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że Liam jeszcze smacznie śpi. No trudno, obudzę go.
- Wszystkiego najlepszego!- krzyknęłam skacząc na niego, na co on jęknął powoli otwierając oczy.
- Co jest? - spytał nieprzytomnie.
- Masz dziś urodziny. Najlepszego! - ponownie krzyknęłam uśmiechnięta.
- Jezu, mam 19 lat - usiadł na łóżku obejmując mnie ramieniem.
- No, jesteś stary - zaśmiałam się, a ten przewrócił oczami - to co ty na urodzinowe śniadanie? - spytałam.
- Bardzo chętnie. Mam ochotę na gofry z kiwi, truskawkami i dużą ilością bitej śmietany i polewy - rozmarzył się.
- No to jak zrobisz to mi powiedz - w tym momencie z jego buzi zniknął uśmiech.
- Myślałem, że to ty zrobisz mi urodzinowe śniadanie - powiedział.
- No to jesteś w błędzie - zaśmiałam się, po czym wyszłam z sypialni chłopaka.
Skierowałam się do swojego pokoju, z którego wzięłam świeże ubrania, po czym poszłam do łazienki. Ubrałam się, po czym stwierdziłam, że dzisiaj nigdzie nie wychodzę, więc nie założyłam butów. Wzięłam z pokoju prezent, którym była bluza z Toy Story i duża, mleczna czekolada. Uśmiechnięta zbiegłam na dół do kuchni, w której urzędowali Liam i Niall. Stanęłam za Liam'em, a kiedy on się o tym zorientował, odwrócił się.
- Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego - powiedziałam i wręczyłam mu prezent.
Zdziwiony chłopak zajrzał do środka i wyjął rzeczy.
- Oo, dziękuję - rzekł, po czym przytulił mnie i pocałował we włosy.
Odczepiłam się od niego i usiadłam na krześle koło wysepki.
- I co, kiedy te gofry? - spytałam.
- Jak skończymy - odpowiedział Horan.
- Ty też robisz? To wiecie co, ja tak dla bezpieczeństwa zjem coś innego - powiedziawszy to podeszłam do lodówki i otworzyłam drzwiczki.
- Nie kocham cię już - powiedział blondyn.
- To ty mnie kochałeś? O, jak słodko - rzuciłam łącząc ręce na wysokości piersi, zginając prawą nogę w kolanie do tyłu i lekko przechylając głowę w lewo.
- No tak, ale ty we mnie nie wierzysz - głodomor zrobił smutną minkę.
- Oj wierzę w ciebie - przytuliłam go - tylko ty i kuchnia to mieszanka wybuchowa - podeszłam z powrotem do lodówki.
- Niki, nie ma wyjątków. Zamknij lodówkę, zjesz to co wszyscy - odezwał się Liam.
- No, ale ja chcę żyć, a zjedzenie czegoś przygotowane przez Horan'a równa się śmierci - powiedziałam, na co blondyn prychnął, po czym wyszedł z kuchni.
- Widzisz, obraził się. Idź go przeproś - rzekł Li nalewając masę do specjalnego urządzenia.
Przekręciłam oczami, ale posłusznie poszłam przeprosić Niall'a. Znalazłam go w jego pokoju. Grał akurat na gitarze. Usiadłam na jego łóżku, lecz on w ogóle nie zareagował. Szturchnęłam go w rękę. Też nic. W końcu wyrwałam mu gitarę z ręki. Chłopak spojrzał na mnie spod przymrużonych oczu.
- No przepraszam, ale kurde prawdę powiedziałam. Nie umiesz gotować.
- Obniżasz moją samoocenę - mruknął krzyżując ręce.
- No Niall, nie fochaj się. Nie umiesz gotować, ale umiesz robić wiele innych rzeczy.
- Niby jakich?
- No wiesz... Umiesz śpiewać, grać na gitarze, jesz, a nie tyjesz, mówisz płynnie po hiszpańsku, napisałeś kilka tekstów piosenek, umiesz tańczyć irlandzki taniec - powiedziałam wyliczając na palcach, a chłopak się uśmiechnął.
- No dobra. Jestem boski - rzekł poprawiając włosy.
- I bardzo skromny.
- Oj tam, oj tam. Chodź już na dół, na to śniadanie - powiedział.
Wstałam z jego łóżka, po czym razem wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy z powrotem do kuchni, gdzie śniadanie  było już gotowe, a chłopaki siedzieli na krzesełkach. Dosiedliśmy się do nich i zaczęliśmy posiłek.
- Co dzisiaj w planach? - spytałam przerywając ciszę.
- Paul dał nam dwa dni wolnego - odpowiedział Liam.
- A ja wymyśliłem, że możemy iść dziś do jakiegoś klubu uczcić urodziny Liam'a - odezwał się Hazza.
- No nie wiem, a co z Niki? - spytał jubilat.
- Przestań, nie jestem dzieckiem. Nic mi się nie stanie jak nie będzie was przez jedną noc.
- No, ale będziemy się o ciebie martwić - wtrącił się brat.
- Dajcie spokój. Nic mi się nie stanie. Posiedzę sobie w salonie, pooglądam telewizję i jakoś czas minie.
- No właśnie. Zresztą zobaczymy czy Niki jest odpowiedzialna - powiedział Zayn.
- Więc postanowione, idziemy do klubu - rzekł Niall, na co reszta pokiwała głową.
***
- Pamiętaj jak coś będzie się działo to dzwoń, będę miał telefon w kieszeni - mówił Louis - i jak będziesz głodna to w lodówce masz lasagne. Wystarczy, że ją pod...
- Dobra, skończ - przerwałam mu - idziesz na jedną noc do klubu i tyle. Nic mi się nie stanie.
- No dobra, ale uważaj na siebie - spojrzał na mnie uważnie.
- Spoczko, nie masz się o co martwić - uśmiechnęłam.
- Dobra, to idziemy - zawołał Niall i wszyscy skierowaliśmy się do drzwi.
- Jak wyjdziemy, zamknij drzwi i nikom... - zaczął Louis, ale zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem i nie dokończył.
Przekręciłam oczami, po czym wróciłam do salonu. Włączyłam na telewizorze film 'Wojna światów', zgasiłam światło i usiadłam w rogu kanapy. Wzięłam do ręki miskę z chipsami i przykryłam się ciepłym kocem. Wcisnęłam przycisk play i zaczęłam oglądać.
***
Po 2 godzinach film się skończył. Znudzona położyłam się na kanapie patrząc w sufit. Nie wiedziałam co robić dalej. Na następny film nie miałam ochoty, nie chciało mi się iść po laptopa Louis'a, spać to trochę za wcześnie, bo jest dopiero kilkanaście minut po 22. Nagle zadzwonił mój telefon. Zgarnęłam go ze stoliczka i spojrzałam na ekran. Louis.  Przekręciłam oczami, po czym odebrałam i przystawiłam komórkę do lewego ucha. Pierwsze co usłyszałam to muzykę z oddali.
- Niki, jak tam w domu? Wszystko w porządku? Nie boisz się? - zasypywał mnie pytaniami brat.
- Louis, Louis czekaj. Nie przesadzaj, wszystko ze mną w porządku. Niczego się nie boję, nie martw się o mnie. To tylko jedna noc.
- No wiem, ale nigdy nie zostawiałem cię samej w domu na noc. Boję się o ciebie po prostu.
- Nie masz czego. Wszystko jest w jak najlepszym porządku - powiedziałam uśmiechnięta.
- Na pewno? Bo wiesz, jak chcesz mogę wrócić do domu - zaoferował.
- Louis, nie przejmuj się mną. Nic mi nie będzie. Baw się, tańcz czy coś. Tylko nie zrób komuś dziecka - zaśmiałam się.
- No wiesz co? Ja? Twój najwspanialszy na świecie brat miałby zrobić jakieś nieznajomej dziecko? - spytał udając oburzenie.
- Po pijaku różne rzeczy się robi. A teraz idź się baw, a nie ze mną gadasz.
- No dobra. Ale jakby coś się działo dzwoń, dobra?
- Nie ma problemu.
- A i znając ciebie nie zjadłaś jeszcze tej lasagne, więc sobie ją odgrzej.
- Dobrze, już idę. Cześć.
- No pa - powiedział, po czym się rozłączył.
Przekręciłam oczami, po czym wygrzebałam się spod koca i poszłam do kuchni. Włożyłam do mikrofali danie, włączyłam na 3 minuty i poleciałam do pokoju Niall'a. Wzięłam z komody na przeciwko łóżka laptopa i już miałam wyjść, kiedy zobaczyłam opakowanie z płytą, na której napisane było 'piosenki TMH'. Wiem, że nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać od wzięcia płyty ze sobą. Szybko wyszłam z pokoju blondyna, zaniosłam rzeczy do salonu, włączyłam laptopa i wróciłam do kuchni, gdzie moja lasagne się już odgrzała. Wyjęłam ją z mikrofali, wzięłam widelec i wróciłam do salonu. Usiadłam tak jak wcześniej, wzięłam laptopa na kolana i włożyłam płytę do odtwarzacza. Włączyłam wszystkie piosenki żeby leciały, wzięłam talerz do ręki i zaczęłam jeść słuchając nowej płyty chłopaków.
***
Po około godzinie skończyły się wszystkie piosenki. Wszystkie mi się spodobały, ale najbardziej 'She's Not Afraid' i 'Magic' i 'Over Again'. Uśmiechnięta zaniosłam na swoje miejsce płytę i laptopa i wróciłam do salonu. Włączyłam telewizor i przełączyłam na Disney Channel. Położyłam się na kanapie pod kocem i nie wiedząc kiedy zasnęłam.

7 komentarzy:

  1. Dom się podpali(chyba)! Buahahaha!
    A, czy jak dzisiaj napisałaś to czy byś mogła się postarać napisać na jutro lub na poniedziałek?
    (Liczę na odpowiedź pod spodem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie podpali się.. nawet na to nie wpadłam.. xd na jutro niestety nie dam rady napisać, ale na poniedziałek już będzie.. :D

      Usuń
    2. A czemu się nie podpali? :( .
      Trzymam cię za słowo, że w poniedziałek będzie.

      Usuń
  2. "Placówka Concord College to szkoła z internatem, do której są z chęcią zapisywani uczniowie. To w niej każdy młody człowiek poznaje najważniejsze wartości międzyludzkie, odkrywa swoją przyszłość oraz wzbogaca swój poziom inteligencji. Czy Jamie Holat, zbuntowana nastolatka znajdzie siebie na tej uczelni? Czy Allie Collins, Harry Styles, Zayn Malik, Niall Horan, Louis Tomlinson, Liam Payne, Eleanor Calder, Danielle Peazer, przyjaciele, którzy znają się od lat pomogą zrozumieć nowej uczennicy, że rodzice wysyłając ją tu chcieli tylko jej dobra? Czy miłość oraz przyjaźń się pojawiająca przetrwa już na zawsze? Czy nastolatkowie będą woleli wybrać dobro, czy może jednak zło? I czy na pewno wszystko się ułoży?"
    Jeśli chcesz poznać losy naszych bohaterów zapraszam na http://life-are-moments.blogspot.com/
    Pozdrawiamy i życzymy przyjemniej niedzieli, Allie & Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. SWIETNE , mam nadzeję że napewno nowy rozdział bd w poniedziałek ;< Pozdrawiam i życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, świetny i jeszcze raz świetny! Piszesz po prostu genialnie. <3
    ~Julie xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział. Wyczuwam przypał za przesłuchanie piosenek (: Czekam na kolejny.
    Gośka.

    OdpowiedzUsuń