poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 21

- Jesteś dobra. Dlaczego nie wiedzieliśmy, że umiesz surfować? - spytał Niall, kiedy się opalaliśmy po 2 godzinach surfowania.
- Nie pytaliście - wzruszyłam ramionami.
- No, ale ty jesteś genialna! - krzyknął uśmiechnięty Harry.
- To to ja też wiem - zaśmiałam się.
- Ty i ta twoja skromność - westchnął teatralnie Malik, a ja tylko przekręciłam oczami.
- Zjadłbym coś słodkiego - powiedział nagle Louis.
- Tam jest budka z lodami - wskazałam na wózek za nami - pójdź do niej i sobie kup, a przy okazji kup i mi.
- Chodź ze mną - rzekł wstając.
- Nie chcę mi się.
- No chodź - pociągnął mnie za rękę.
- No dobra - mruknęłam i posłusznie wstałam - ktoś chce jeszcze?
Od razu posypały się zamówienia. Kiwnęłam głową i razem z bratem skierowałam się do budki.
- Dobry. Chcieliśmy sześć dużych lodów kręconych. Jeden czekoladowy, dwa o smaku mango, jeden smerfowy i dwa malinowe - złożyłam zamówienie.
- Już się robi - uśmiechnął się uprzejmy mężczyzna.
Po kilku minutach już mieliśmy swoje zamówienie. Louis zapłacił, po czym wziął trzy lody, tak jak ja i wróciliśmy do chłopaków. Wręczyliśmy każdemu swojego loda. Ja i Harry mieliśmy o smaku mango, Niall smerfowego, Liam i Zayn malinowe, a Louis czekoladowego. Wszyscy ze smakiem się nimi zajadaliśmy.
- Liam, jesteś brudny od loda - powiedziałam nagle.
- Gdzie? - spytał marszcząc brwi.
- Tutaj - rzuciłam i wsadziłam mu nos w loda.
- Osz ty! - krzyknął ze śmiechem.
Wyrzucił loda za siebie, przewiesił mnie przez swoje ramie i zaczął biec do wody.
- Liam, nie! - zaśmiałam się - woda jest zimna. Proszę nie!
- Za późno - powiedział i wrzucił mnie do morza.
- Aaa. Zimno - pisnęłam - oberwiesz za to! - krzyknęłam ze śmiechem, po czym skoczyłam na chłopaka.
Payne nie utrzymał równowagi i zanurzył się cały. Tym razem to on pisnął, po czym zaczęliśmy się chlapać. Po kilku minutach dołączył się do nas jeszcze Niall. Tyle, że też chlapał mnie.
- 2:1? To nie fair! - krzyknęłam.
- Życie jest nie fair, skarbie! - odkrzyknął Niall.
Ja już nic nie powiedziałam, tylko zaczęłam uciekać w stronę pozostałych. Niam oczywiście zaraz za mną. Wybiegłam z wody, podbiegłam do chłopaków, po czym wskoczyłam na kolana najbliższego. Tym najbliższym okazał się Harry.
- Aaaa... Zimna jesteś! - powiedział.
- Peszek.
W tym samym momencie dobiegli do nas Liam i Niall. Od razu rzucili się na mnie. Zaczęli ciągnąć za nogi w stronę wody, ale ja złapałam się mocno oparcia na ręce. W dyndałam sobie w powietrzu. W pewnym momencie na twarz Malik'a wkradł się szatański uśmiech. Podszedł do Niam'a, po czym wyszeptał im coś na ucha. Ci pokiwali głowami. Mulat złapał mnie za ręce, co przyczyniło się do tego, że oderwałam je od krzesła. Gdyby nie to, że Malik trzymał mnie za ręce, wylądowałabym głową w piasku. Chłopaki przenieśli nas kilka kilometrów od naszych ręczników i zaczęli zasypywać mokrym piaskiem. Chciałam im uciec, ale Niall trzymał mnie za ręce, a Liam za nogi, więc nie mogłam się ruszać. Malik natomiast wytrzasnął skądś łopatę i mnie zakopywał.
- Pomóżcie mi! - ryknęłam na Larry'ego.
Jednak oni dalej robili to co wcześniej. Louis pił piwo, a Harry nakręcał wszystko kamerą.
- No błagam was! Louis, rusz to wielkie dupsko i mi pomóż! - wydarłam się, ale on tylko przekręcił głową na 'nie' - do dupy z takim bratem! - krzyknęłam.
Nagle poczułam, że uścisk na nogach i rękach się rozluźnia. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że chłopaki z uśmiechem na ustach odchodzą. Już chciałam wstać, ale uświadomiłam sobie, że jestem przysypana wielką kupą piachu.
- Do cholery, nie róbcie sobie jaj i mnie uwolnijcie! - krzyknęłam, a oni posłali mi tylko szerokie uśmiechy - nienawidzę was! - warknęłam obrażona.
Zaczęłam się wiercić tak na jaką miałam możliwość. Chłopaki widząc to wybuchnęli śmiechem. Jednak ja się nie przejęłam tym i dalej się ruszałam we wszystkie strony. W końcu koło moich ramion była taka dziura, że mogłam wyjąć przez nią ręce. Zrobiłam tak, po czym wyczołgałam się spod piasków. Miny chłopaków w tamtym momencie były bezcenne. Jednak ja jak gdyby nigdy nic podeszłam do nich. Otrzepałam siebie z piasku, nałożyłam na siebie ubrania, przewiesiłam przez ramię torebkę, do ręki wzięłam buty i odeszłam. Słyszałam jak chłopaki za mną krzyczą, żebym się zawróciła, jednak ja szłam przed siebie. Po kilku minutach doszłam do naszego hotelu. Wzięłam z recepcji kartę do naszego pokoju i pojechałam do niego.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Włączyłam na serial 'Glee'. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i nasłuchiwałam.
- Niki, kochanie przepraszamy. Nie chcieliśmy tego. Proszę wpuść nas - mówił Louis.
- Komorników nie wpuszczam - powiedziałam.
- Niki, słońce nie gniewaj się i otwórz - odezwał się Liam.
- Komorników nie wpuszczam - powtórzyłam.
- Niki błagam cię. Gdzie mamy spać? - spytał Niall.
- W dupie to mam. Trzeba było mnie nie zakopywać - warknęłam.
- Niki, siku mi się chcę! - jęknął Malik.
- Do kwiatka nasikaj.
- Niki no! Wpuść nas! - rzekł Harry.
- Nie! - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie.
Myślałam, że chłopaki dali już sobie spokój, ale się pomyliłam. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc podeszłam do nich.
- Jestem z obsługi. Przyszłam zmienić pościel i ręczniki - usłyszałam zmieniony głos Nialler'a.
- Niall jeżeli myślisz, że się nabiorę to jesteś w błędzie - powiedziałam.
- Yyy... Niall? Jaki Niall? Ja jestem...
- Michelle - usłyszałam szept Harry'ego.
- Ja jestem Michelle. Przyniosłam jedzenie - powiedział.
- Przed chwilą było, że trzeba zmienić pościel i ręczniki.
- Um... Przyniosłam jedzenie i od razu zmienię pościel i ręczniki - nie dawał za wygraną.
- Ale wy jesteście debilami to normalnie w pale się nie mieści.
- Nicola, wpuść nas! - usłyszałam zdenerwowany głos brata.
- W dupe się pocałuj! Trzeba było mi pomóc, a nie mieć mnie w dupie - warknęłam.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam... - zaczęli powtarzać w kółko.
- No wybacz nam! - krzyknął zły Harry.
- Teraz przepraszam, a jutro znowu mnie zakopiecie - powiedziałam.
- Nie zakopiemy. Obiecuję ci to - odezwał się Niall.
Przekręciłam oczami i otworzyłam drzwi. Chłopaki weszli do salonu, a ja bez słowa poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i tępo patrzyłam w sufit. Zastanawiałam się jak to by było jakby mama i siostry nie miały żadnego wypadku? Czy bylibyśmy teraz tu, na Bali? Czy chłopaki byliby dla mnie tacy łagodni? Przecież wiem, że oni nie krzyczą na mnie często przez ten cały wypadek. Zrobili się bardziej wyluzowani.
- Ty płaczesz? - usłyszałam nagle głos Louis'a.
Usiadłam na łóżku, przejechałam ręką po policzku i rzeczywiście leciały mi łzy.
- Co się stało? - spytał siadając koło mnie.
Ja tylko wzruszyłam ramionami.
- Słońce, to chyba nie przez nas?
- Nie - powiedział cicho.
- To co jest? - spytał zaniepokojony.
- Po prostu tęsknię za mamą, Fizzy, Lottie i bliźniaczkami.
Louis mocno mnie do siebie przytulił, a ja na dobre się rozbeczałam. Obiecywałam, że nie będę, ale nie mogę. To za wcześnie.
- Skarbie, już nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj zawsze możesz liczyć na mnie i chłopaków.
- No wiem - powiedziałam ocierając łzy - i za to was kocham - dodałam przytulając się mocnej do brata.
- Już, uspokoiłaś się? - spytał się Lou, na co ja pokiwałam głową - to chodź idziemy pooglądać telewizję. Chłopaki wypożyczyli jakieś filmy.
Kiwnęłam ponownie głową i wyszliśmy z pokoju. Liam i Niall przygotowywali jedzenie, a Malik i Harry urządzali zapasy.
- Jakie macie filmy? - spytałam.
- Tam są - powiedział Li wskazując na stoliczek.
Podeszłam do niego i zaczęłam przeglądać płyty. Było ich z 10. W końcu wybrałam 'Pacyfikator'.
- Film wybrany! Chodźcie tu! - wydarłam się.
- Ciszej, stoimy koło ciebie - odezwał się Hazza, a ja tylko przewróciłam oczami.
Ja, Malik i Harry położyliśmy się na kanapie, a Louis i Liam usiedli pomiędzy mną, a Malik'iem.
- A ja gdzie usiądę? - spytał się Niall.
- Dywan podobno miękki - odezwał się Mulat.
- Zamknij się - warknął na niego - Niki podnoś głowę - dodał po chwili.
- Po co?
- Położysz głowę na moich kolanach - wytłumaczył mi.
Podniosłam glowę, chłopak usiadł, a ja położyłam ją na jego kolana.
- A kto włączy film? - spytałam.
- Ja nie! - odkrzyknęli wszyscy, prócz mnie i Harry'ego.
- Ja też! - powiedziałam razem z nim - nie ty! Dlaczego ja? Ty idziesz! - krzyczeliśmy razem.
- Dobra, spokój. Zagrajcie w papier, kamień, nożyce - zaproponował Niall.
- Dobra, ale tylko do jednego - powiedziałam - kto przegra idzie włączyć.
- Dobra - zgodził się Harry.
- Trzy, czte-ry! - krzyknęliśmy.
Wyciągnęliśmy ręcę. Ja miałam nożyczki, a Hazza kamień.
- Hahaha... Idziesz - powiedział.
- Wcale nie - zaprotestowałam - to jest zajączek - dodałam zmieniając nożyczki we wcześniej wspomnianego zajączka z chytrym uśmieszkiem, po czym przekickałam nad kamieniem - idziesz.
- To nie fair! Nie mówiliśmy, że może być coś innego niż papier, kamień i nożyce! - zaprotestował Styles.
- Ale nie mówiliśmy też, że nie może - uśmiechnęłam się zwycięsko.
Chłopak coś tam mamrotał pod nosem, ale posłusznie podszedł do półki. Włożył płytę do odtwarzacza i usiadł na wcześniejszym miejscu.

7 komentarzy:

  1. Kocham Twoje opowiadanie!!! Czekam na następne :3

    zapraszam do siebie:http://i-dont-like-you-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. <3 Uwielbiam to opowiadanie. ~Dawaj szybko next. ;3 ~Julie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Kocham to opowiadanie!!!!!!!
    Kiedy następny?
    Pozdrawiam Straszliwa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to, wiesz?
    Dodasz nowy rozdział?
    Nie mogę się doczekać < 3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne. Dodaj szybko następny. :)

    OdpowiedzUsuń