środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 19

- Wstawaj mały smrodzie! Idziemy na jacht! - Malik darł mi się do ucha.
- Co? Jaki jacht? - usiadłam i spojrzałam na niego zaspanymi oczami.
- Liam wczoraj zamówił na caaały dzień - powiedział.
- Aha, fajnie - położyłam się - miłego dnia.
- Nie, wstawaj! Idziesz z nami!
- A która godzina?
- Jakoś po 8:00 - wzruszył ramionami.
- Spierdalaj mi o tej godzinie! - wydarłam się.
- Nicola! Uważaj na słowa! - usłyszałam głos Louis'a.
Wszedł do mojego pokoju i zaczął mówić, że mam nie przeklinać.
- Skończyłeś? - spytałam po kilku minutach.
- Tak.
- To wyjdźcie mi stąd - mruknęłam i schowałam głowę pod poduszkę.
- Niki, wstawaj! Jak nie to zawołamy resztę! - odezwał się Malik.
- A sobie wzywaj nawet artylerie, ja nie wstaję!
- Niki, skarbie, kochanie, dzieciątko wstań - koło mnie usiadł brat, ale od razu go zrzuciłam z łóżka.
Odwróciłam się do nich tyłem i próbowałam zasnąć. Chłopaki nie mogąc mnie ściągnąć poszli po resztę. Po kilkunastu minutach zajumali mi kołdrę. Już mieli zaciesz, bo wstałam, ale kiedy zobaczyli, że weszłam do pokoju Ziall'a i położyłam się na ich łóżku, miny im zrzedły. Zaczęli mi jęczeć pod nosem, że marnuje taki piękny dzień.
- Nigdzie nie idę! Jest po 8! Normalni ludzie jeszcze śpią - krzyknęłam zła.
Coś czuję, że chłopaki trochę pożałują, że mnie obudzili.
- Niki, błagam cię! - jęczał Niall.
Nie chcąc słuchać tych jęków wygramoliłam się z łóżka i wróciłam do swojego łóżka. Wygrzebałam ubrania, a następnie poszłam do łazienki.
Po około 30 minutach usiadłam na kanapie.
- Masz, jedz - powiedział Hazza podając mi talerz kanapkami.
- Nie jestem głodna - mruknęłam.
- No to masz pecha. Nie wyjdziemy dopóki nie zjesz - przyłączył się do niego Liam.
- No to czeka nas caaały dzień w hotelu. Super - położyłam się na kanapie, kładąc ręce pod głową.
- Nicola, jedz - podstawił mi pod nos talerz Loczek.
- Nie. Chcę. - warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Nie rób scen, zjedz chociaż jedną.
- Głuchy jesteś? Nie zjem tego!
- Co się z tobą dzisiaj stało? - spytał Niall.
- Trzeba mi było dać pospać, a nie mnie budzić. To jest tylko i wyłącznie wasza wina - posłałam im wredny uśmieszek.
- Dobra, chodźmy. Spakujcie jej coś do jedzenia. W końcu zgłodnieje i zje to - powiedział Malik.
- Dobra. Niki wstawaj, idziemy - powiedział Payne.
- No dobra - mruknęłam niechętnie.
Wstałam z kanapy, zawiesiłam torebkę na ramieniu i za chłopaki wyszłam z pokoju.
- Kiedy patrzę tak na ciebie jesteś fajna aj, dla mnie masz stajla. Kiedy łączy nas noc upalna aj, dla mnie masz stajla - zaczęłam nagle śpiewać piosenkę Trzeciego Wymiaru.
Chłopaki popatrzyli na mnie jak na kosmitkę.
- No i co się tak gapicie jak cielę w malowane wrota? - spytałam po polsku.
- Gadaj po angielsku - powiedział Niall.
- Spadaj. To, że ty nie umiesz mówić po polsku to nie znaczy, że mam mówić po angielsku - mówiłam nadal po polsku.
- Niki, co ty lewą nogą wstałaś dzisiaj? - spytał Hazza.
- Być może, a co nie podoba się coś?
- Niki, mów po Angielsku - poprosił Liam.
- O Jezu, nie mówcie nic do mnie! - warknęłam już po angielsku.
- Niki wiemy, że masz teraz trudny okres, ale nie musisz być taka wredna - powiedział Lou.
Chciał mnie jeszcze przytulić, ale odepchnęłam jego ręce. Spojrzał na mnie smutny, ale zostawił mnie w spokoju.
Wiem, że nie powinnam być dla nich taka wredna, ale nie mogłam się powstrzymać. Czasami mam taki dzień, kiedy jestem arogancka, pyskata bardziej niż normalnie i po prostu dzisiaj jest taki dzień...
***
Po około 40 minutach byliśmy przy jachcie. Chłopaki weszli już na pokład, a ja stałam dalej na lądzie.
Przez całą drogę gnoiłam i wyśmiewałam się z chłopaków. Myślałam, że oni się wkurzą, ale patrzyli tylko na mnie smutno. Tym samym strasznie mnie to irytowało. Nie wiem dlaczego, ale wolałam, żeby na mnie zaczęli krzyczeć.
- Niki, wchodź. Zaraz odpływamy - usłyszałam głos Malik'a.
- No przecież idę! - warknęłam.
Weszłam na jacht i usiadłam jak najdalej chłopaków. Zdjęłam z siebie spodenki  buty, posmarowałam kremem i zaczęłam się opalać.
Po około 5 godzinach miałam już trochę ciemniejszy kolor cery. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam, że jacht nie płynie, tylko stoi. Wstałam i poszłam sprawdzić co robią chłopaki. Liam i Louis łowili ryby, Niall jadł, Harry opalał się, a Malik palił papierosy.
- Niki, nie jesteś już obrażona? - spytał Li.
Ja tylko wzruszyłam ramionami i podeszłam do krawędzi jachtu.
- Co robisz? - spytał brat.
- Idę popływać - powiedziałam i skoczyłam do wody na główkę.
Kiedy się wynurzyłam, do wody wskoczył Loczek. Zaczęliśmy się wygłupiać i podtapiać. Chciał jeszcze do nas dołączyć Niall, ale Liam mu zabronił wchodzić do wody, bo niedawno nasz głodomor coś jadł. Horan zrobił urażoną minę i poszedł zajrzeć do lodówki. Norma.
***
- Niki, wyjdź już - usłyszałam głos brata.
- Co? Dlaczego?
- Kąpiesz się już 2 godziny. Musisz coś zjeść.
- Tak szybko to minęło? - spytałam zdziwiona, na co brat pokiwał głową - jak mi coś dobrego to wyjdę - dodałam po chwili.
- Jak cię zawołam to wychodzisz - powiedział.
Kiwnęłam głową, a brat zniknął w środku pokładu.
- Załóż fajkę - zakomunikował Hazza.
- Po co?
- Nurkujemy - oznajmił.
- No dobra.
Założyłam swoją, Loczek swoją i wpłynął pod wodę, prawie na samo dno. Otworzyłam oczy i zeszłam z pleców Harry'ego. Popłynęłam przed siebie, ale w pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za nogę. Odwróciłam się do chłopaka i zmarszczyłam brwi. On natomiast pociągnął mnie za nogę do tyłu, a sam popłynął do przodu. Przyjęłam to jako rozpoczęcie wyścigu. Zaczęłam machać nogami i już po kilku sekundach to ja złapałam go za nogę. Próbowałam pociągnąć go do tyłu, ale miałam za mało siły na to grube cielsko. Wbiłam mu paznokcie w skórę, a on zaczął wierzgać nogą tak, że kopnął mnie w nos. Puściłam jego nogę i wypłynęłam na wierzch, a zaraz za mną Harry.
- Noga mnie przez ciebie boli! - krzyknął.
- A mnie nos! - powiedziałam.
- Niki, krew ci leci - usłyszałam głos Nialler'a.
Przejechałam ręką pod nosem i rzeczywiście leciała mi krew.
- Dziękuje bardzo! - warknęłam.
Podciągnęłam się i usiadłam na jachcie. Wstałam i podeszłam do Liam'a.
- Pomóż mi.
- Usiądź, zaraz wracam.
Posłusznie usiadłam na krześle, a Li gdzieś poszedł. Po chwili wrócił z apteczką. Pochylił mi głowę do przodu. Następnie zamoczył szmatkę i położył mi na kark. Na koniec włożył do nosa dwa tampony.
- Skąd ty masz tampony? - spytałam zdziwiona.
- W apteczce były - wzruszył ramionami.
Po około 10 minutach krew już nie leciała. Wyrzuciłam tampony do kosza, a szmatkę gdzieś za siebie. Zaczęłam jeść tosty, zrobione przez Louis'a. Po zjedzeniu położyłam się koło Niall'a i opalałam się.
- Chłopaki, kiedy pójdziemy na coś z tamtych broszurek? - spytałam nagle.
- Niki, mamy jeszcze dużo czasu - powiedział brat.
- Ale na pewno pójdziemy?
- Na pewno - powiedział uśmiechnięty.

4 komentarze:

  1. Zajebiste! Wiem powtarzam się, ale kocham tego bloga!
    Proszę odpisz pod moim komentarzem.
    Pozdrawiam Straszliwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Uwielbiam tego bloga !! Kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki trochę. :( Ale i tak zajebiste.! +.+ ~Dawaj szybko nexta. ;* ~Julie

    OdpowiedzUsuń