czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 22

Cześć wszystkim! <3
Dodaję rozdział i prosiłabym, aby KAŻDY kto przeczyta go, po prostu skomentował. Wejść na stronę jest codziennie ponad 100, ba czasami nawet ponad 200, a komentarzy zaledwie kilka. No błagam Was. Możecie poświęcić tą minutę, dwie, żeby napisać swoją opinie na temat rozdziału. Nie proszę o 10-stronicową litanie, tylko chociażby o jedne słowo opisujące mojego bloga. Proszę Was tylko i wyłącznie o to i mam nadzieję, że dacie radę i napiszecie od siebie ten jeden komentarz.
Po za tym chciałabym podziękować WSZYSTKIM, którzy do tej pory skomentowali opowiadanie. Na mojej buzi ZAWSZE kiedy przeczytam jakiś pochlebny komentarz, pojawia się wielki uśmiech. Cieszę się, że Wam się podoba moje opowiadanie i jeszcze raz dziękuję! <3
Ciągle widzę pytania dotyczące, kiedy następny rozdział, a więc postanowiłam, że będę dodawała przed rozdziałem datę, kiedy zostanie dodana następna notka. NASTĘPNY ROZDZIAŁ W NIEDZIELE! :3

Dzisiaj jak nigdy nie zostałam obudzona przez chłopaków. Rozejrzałam się dookoła i zorientowałam się, że jestem w moim hotelowym pokoju. Pewnie któryś z nich mnie tu przyniósł. Nie ociągając się, wstałam cicho z łóżka, żeby nie obudzić brata i podeszłam do walizki. Nawet nie miałam czasu, żeby ją rozpakować. Wybrałam ten zestaw i ten kostium kąpielowy, po czym poszłam do łazienki. Kiedy przechodziłam przez salon zobaczyłam, że nikogo w nim nie ma. Pewnie chłopaki nadal śpią. Nie rozmyślając o tym dłużej, weszłam do kabiny prysznicowej. Wzięłam szybki prysznic, po czym umyłam moje zielone włosy. Wyszłam z kabiny, wytarłam się i ubrałam. Następnie przeczesałam szczotką moje mokre włosy. Nie chciało mi się dzisiaj ich suszyć, dlatego postanowiłam, że wyschną same.
Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. W środku był tylko Liam.
- Cześć - przywitałam się.
- No cześć. Głodna?
- A co robisz?
- Nie wiem. Może... Naleśniki?
- O taaak - rzuciłam, a chłopak się zaśmiał.
***
Kiedy zjadłam już śniadanie, chłopaków dalej nie było. Razem z Liam'em postanowiliśmy, że ich obudzimy. Ja miałam iść do Louis'a i Niall'a, a Liam do pozostałej dwójki. Najpierw poszłam do głodomora. Stanęłam koło łóżka i złapałam go za nos, zatykając go. Chłopak nie mogąc oddychać dość szybko się obudził. Nabrał powietrza do płuc, po czym spojrzał na mnie groźnym wzrokiem.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! - wydarł się.
- Liam kazał cię obudzić - wzruszyłam ramionami.
Odwróciłam się napięcie i poszłam do pokoju mojego i brata. Wskoczyłam na łóżko i zaczęłam po nim skakać. Nagle poczułam uścisk na mojej nodze, chwilę później leżałam już na jego łóżku.
- Daj spać - jęknął.
- Nie - zaczęłam nim tarmosić.
- Przestań - wymamrotał.
- To wstań.
Ten nic nie powiedział, tylko mocno mnie przytulił.
- Zostaw - powiedziałam, próbując się uwolnić - no zostaw mnie! - krzyknęłam.
Jednak ten zamiast mnie posłuchać, położył się na mnie rozłożył.
- Louis! - wydarłam mu się do ucha.
Liam słysząc te wrzaski wszedł do pokoju. Pokręcił głową i zepchnął brata z łóżka.
- Dzięki - uśmiechnęłam się do chłopaka i wstałam, a on wyszedł.
- Co jest? - zdezorientowany Lou zerknął na mnie.
- Wstajemy łosiu! - krzyknęłam uśmiechnięta.
Chłopak kiwnął głową, jednak położył się na ziemi na brzuchu.
- No wstań! - krzyknęłam i wskoczyłam na niego.
- Ałł - jęknął - wstań ze mnie to wstanę - powiedział.
Wstałam z niego, Louis przekręcił się na brzuch i zerknął na mnie. Podałam mu rękę, on ją chwycił, jednak zamiast wstać, pociągnął mnie na siebie.
- No Louis, puść mnie! - rzekłam.
- Ale ja chcę cię tylko przytulić, siostrzyczko - ścisnął mnie z całej siły.
- Ale ja nie chcę! - wydostałam się spod jego uścisku - już nigdy cię nie będę budziła! - oznajmiłam zirytowana i wyszłam z pokoju.
Za sobą usłyszałam tylko śmiech brata.
Usiadłam na kanapie koło Zayn'a i Harry'ego, którzy oglądali bajki. Uśmiechnęłam się, bo akurat leciało Tom i Jerry. Trochę żal mi tego kota. Ciągle próbuje złapać Jerry'ego, ale tu nici. Myszka ciągle wymyśli jakiś śmieszny sposób na wykiwanie kota. Jednak najlepsze w całej tej bajce jest to, że Tom potrafi pomóc Jerre'mu ze wzajemnością, gdy jest w potrzebie.
Po około 20 minutach koło nas stanęli Niall, Liam i Lou.
- Wstawajcie, idziemy na paralotnie - powiedział farbowany blondyn.
Kiedy tylko to usłyszałam energicznie wstałam z kanapy i szybkim tempem poszłam w stronę drzwi.
- Pośpieszcie się! - krzyknęłam na chłopaków, kiedy stałam w progu drzwi.
- No już - odpowiedział Harry.
Wszyscy skierowali się w stronę wyjścia. Louis zamknął drzwi kartą i poszliśmy do windy. W między czasie ja wskoczyłam na plecy Liam'a i objęłam rękoma jego szyję. Payne uśmiechnął się i złapał mnie pod kolanami.
- Harry, a ty też będziesz leciał? Bo wiesz jak skakałeś na bungee to się popłakałeś, a lecenie na paralotni też jest w powietrzu - odezwałam się, a chłopak popatrzył na mnie przerażonym spojrzeniem.
- Wiecie co, ja jednak popatrzę na was z ziemi - powiedział cicho Loczek.
- A co boisz się?
- Ja? N-nie - zająkał się.
- Tak, a mi tu jednorożec patataja - powiedziałam zaciągając dolną powiekę z prawego oka na dół palcem.
- Niki, daj spokój. Boi się to jego sprawa - odezwał się Niall.
- No dobra. Już się nie odzywam - powiedziałam i resztę drogi przebyliśmy w ciszy.
***
Po około 3 godzinach już skończyliśmy skakać. Razem z Malik'iem próbowaliśmy przekonać Hazze do skoku, ale nie udało się. Jego strata. Moim zdaniem genialnie się leciało. Przez cały 40 minutowy lot na mojej buzi gościł wielki banan. Nigdy nie zapomnę widoku Oceanu Indyjskiego z góry. Po prostu cud, miód i malina.
Po lataniu na paralotni poszliśmy na jacht. Wypłynęliśmy dość daleko brzegu i zatrzymaliśmy się. Od razu wszyscy stanęliśmy na skraju łodzi i mieliśmy wskoczyć.
- Trzy, czte-ry - powiedzieliśmy.
Do wody wskoczyli tylko Niall i Louis. My natomiast zaczęliśmy się z nich nabijać.
- Debile - skomentowałam ich.
- Nicola, jeszcze raz tak powiesz, a dostaniesz szlaban - powiedział mój brat.
- No chyba mi nie dasz szlabanu na wakacjach? - zadrwiłam.
- A zakład? - posłał mi cwany uśmieszek.
- Nie - odpowiedziałam błyskawicznie i wskoczyłam do wody na bombę, a pozostali zaraz za mną.
Po około godzinie wyszliśmy z wody. Położyliśmy się i zaczęliśmy opalać.
Resztę wypoczynku spędziliśmy tak samo. Śniadanie, plaża, restauracja, jacht, kolacja, spacer po mieście. Niby nic ciekawego, ale tutaj na Bali, moim zdaniem coś niezwykłego.
***
Niestety nasz pobyt na Bali szybko się skończył. Nim się obejrzałam już musieliśmy się pakować. Ale ile w tym było zamieszania, bo Harry zabrał od każdego z nas przynajmniej jedną rzecz i spakował do swojej walizki. Wciąż się zastanawiam po co mu był mój stanik.
Właśnie jesteśmy już na lotnisku. Chłopaki nic innego nie robią jak mnie pospieszają. Ale to nie moja wina, że tu jest tyle stoisk z fajnymi rzeczami.
- Niki, pośpiesz się! - krzyknął Malik.
- Chwilę!
Dalej przeglądałam różne zdjęcia, muszelki, biżuterie i figurki, dopóki nie poczułam, że wiszę w powietrzu.
- Co jest? - spytałam zdezorientowana.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że brat przewiesił mnie przez ramię i niesie.
- Louis, ale tam były ładne pamiątki.
- Wystarczy ci cała reklamówka w walizce - odpowiedział.
- No dobra, ale puść mnie.
Brat puścił mnie i posłusznie szłam za chłopakami dopóki na wystawie nie jednego stoiska nie zobaczyłam fajną maskę.
Muszę ją mieć - pomyślałam.
Spojrzałam na chłopaków, jednak oni nie zwrócili uwagi, że się zatrzymałam i szli dalej. Wzruszyłam ramionami i podeszłam do stoiska. Podniosłam tą maskę i zaczęłam ją oglądać. Po chwili chciałam już wyjąć pieniądze z kieszeni i kupić ją, ale ktoś wyrwał mi ją z ręki. Spojrzałam na tego kogoś i okazał się nim Niall. Odłożył maskę na miejsce, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę chłopaków.
- Ale Niall, ja ją chciałam kupić - jęknęłam.
- Nie - powiedział krótko.
- Nicola jeszcze raz odejdziesz od nas przynajmniej na krok to masz szlaban - odezwał się Liam, kiedy do nich doszliśmy, na co nadąsana przewróciłam tylko oczami.
Chłopaki postanowili się rozdzielić i kupić coś na lot. Niall i Harry poszli po słodycze, Malik i Louis po gry, a ja i Liam po jakieś gazety. Obgadaliśmy, że za 30 minut mamy się spotkać w tym samym miejscu.
Szłam krok w krok za Liam'em, który prowadził nas do jakiegoś stoiska z gazetami. Po kilku minutach dotarliśmy do sklepiku prasowego. Podeszliśmy do jednej z półek i zaczęliśmy przeszukiwać tutejsze magazyny. Nagle na mojej buzi zamajaczył się szeroki uśmiech. Podeszłam do Payne'a tak, że stykaliśmy się rękami. Chłopak oddalił się o krok ode mnie, jednak ja podeszłam do niego i znów staliśmy ramie w ramie. Liaś dziwnie na mnie spojrzał i znowu się oddalił, a ja znowu się przybliżyłam.
- Mogę wiedzieć, co ty robisz? - spytał.
- Cytuję: 'Nicola jeszcze raz odejdziesz od nas przynajmniej na krok to masz szlaban' - powiedziałam uśmiechając się promiennie.
Chłopak ponownie spojrzał na mnie dziwnie i rzekł:
- Ale bez przesady.
- No, ale ja nie chcę dostać szlabanu - wytłumaczyłam mu.
- Nicola, opanuj się. Nie dostaniesz szlabanu i odsuń się.
Jednak ja go nie posłuchałam i jeszcze bardziej się do niego zbliżyłam. Liam znowu się oddalił, a ja przybliżyłam.
- No dobra, co chcesz?
- Maskę - powiedziałam szybko.
- No dobra. Idź, tylko się nie zgub i bądź o czasie. I pamiętaj o 13:00 mamy samolot - powiedział po chwili.
Wydałam z siebie okrzyk radości, przytuliłam Liam'a i wyleciałam ze sklepu do tamtego stoiska.
Kupiłam tamtą maskę i skierowałam się w stronę miejsca spotkania. Jednak po drodze zauważyłam jeszcze bransoletki z muliny. Zaczęłam wszystkie co mi się podobały wybierać. Kiedy już kupiłam, wyjęłam z kieszeni telefon. Zobaczyłam 106 nieodebranych połączeń od chłopaków i 147 sms-ów. Nie dziwię się, że nie słyszałam piosenki, skoro jest tu strasznie głośno. Ale nie wiem, po co chłopaki tyle piszą i dzwonią. Już chciałam oddzwonić do brata kiedy zauważyłam godzinę. 12:56.
- O kurwa - powiedziałam szeptem.
Jednak nie uszło to uwadze starszej pani, która dziwnie na mnie spojrzała. Ja natomiast pokazałam jej język i  zaczęłam biec w stronę miejsca zbiórki. Już po chwili widziałam chłopaków. Zdenerwowany Louis darł na Liam'a. Ogólnie wszyscy mieli wkurzone miny.
- Jestem! - krzyknęłam.
- Do cholery, gdzie ty byłaś?! - krzyknął na mnie brat.
- Nie ważne, biegnijmy, bo się spóźnimy.
- Jak się spóźnimy to będzie twoja wina! - krzyknął Liam.
Przekręciłam oczami i zaczęłam biec w stronę wejścia do samolotu. Dobiegliśmy do wejścia, w tym momencie, co pani pracująca na lotnisko chciała zamknąć drzwi, jednak wybłagaliśmy ją, żebyśmy mogli wejść. Popatrzyła na nas uważnie i nas wpuściła.
- No i zdążyliśmy. Nie trzeba było się tak przejmować - powiedziałam do Malik'a i Niall'a, kiedy siedzieliśmy już w samolocie.
- No masz szczęście. Bo jakbyśmy nie zdążyli ty płaciłabyś za dodatkową noc w hotelu - powiedział głodomor.
- Niby za co bym zapłaciła? Przecież ja nie mam pieniędzy.
- A te swoje pierdoły za co kupiłaś? - odezwał się Malik.
- To nie są pierdoły, a kupiłam je za kasę od Louis'a.
Chłopaki już nic nie powiedzieli, tylko zajęli się sobą. Ja też chciałam włożyć słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki.

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu świetne pisz daelj jest nie samowite, spodziewm się drugiego rozdziału jutro ;< nie zawiedź mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeee, super rozdział! Z resztą jak zawsze!
    Pozdrawiam Straszliwa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeelbiam <3 czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne. Naprawdę bardzo fajnie piszesz. :) Dodaj szybciutko następny. <3 ~Julie

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuu dziewczynom uwielbiam Cię. haha. Kurde jak ty zajebiście piszesz.. W życiu nie wpadłabym na taki pomysł na opowiadanie.. Ogólnie całe opowiadanie jest zajebiste*-* Fajne jest to, że piszesz ci innego nuż wszyscy.. Bo u Ciebie nie ma co u wszystkich love, love, love i za to Cię uwielbiam.
    A co fo rozdziału bo odbiegłam od niego. A więc rozdział bardzo ciekawy. Niki ma swietne pomysły i po prostu uwielbiam tę postać ;3 Kurde szczerze mówię też skoczyłabym sobie z bange to jest moje marzenie.. No to by było na tyle.. Czekam na następny.i życzę weny xx

    Ps. Moglabys informować mnie o nowych rozdziałach na tt @keepcalmxoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. ŚWIETNY, ŚWIETNY I JESZCZE RAZ ŚWIETNY! :) CZEKAM NA NASTĘPNY. ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialnie piszesz! Jestem w szoku :D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń