- Już - ziewnęłam.
Wstałam z fotela, po czym zdjęłam z siebie bluzę, pod którą miałam białą bluzkę od Niall'a. Taki tam prezent.
Kiedy wyszliśmy z samolotu poczułam uderzenie ciepła. Aktualnie była 6:29. Wszyscy pasażerowie weszli do autobusu, który miał nas zawieźć na lotnisko.
Minęło około 30 minut, a wszystkie bagaże były przy nas. Zamówiliśmy taksówkę do naszego hotelu, który znajdował się godzinę drogi od lotniska. Gdy zobaczyłam pod jaki hotel podjeżdżamy kopara opadła mi do ziemi.
- Wow - tylko tyle wydusiłam.
- Podoba się? - spytał Hazza.
- Ty się jeszcze pytasz?! Jest zajebisty! - zapiszczałam.
- Niki! - upomniał mnie brat.
- A podobno to ty jesteś ten najbardziej wyluzowany z zespołu - powiedziałam.
- Bo jest - uświadomił mnie Niall.
- Jakoś nie widzę - burknęłam - może kiedyś był, ale teraz nie jest.
- Chodźmy do środka, a nie stoimy jak te ciołki - zmienił temat Li.
Chłopaki poszli do recepcji, a ja podeszłam do półeczki z ulotkami. Przejrzałam je i znalazłam kilka naprawdę fajnych. M.in. było tam pływanie z delfinami, surfingowanie, windsurfowanie, latanie na paralotni, skakanie na bungee, przejażdżka na słoniach, Rafting, Seawalker, wyprawa jeepem do serca Bali, Park Wodny Waterboom, Park Bali Treetop. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zgarnęłam ulotki. W tym samym momencie koło mnie zmaterializowali się chłopaki.
- Co tam masz? - spytał Malik.
- Ulotki - pomachałam mu nimi przed nosem.
- Na co? - przyłączył się do niego Harry.
- Surfingowanie, pływanie na paralotni, przejażdżka na słoniach i parę innych - wzruszyłam ramionami.
- Ooo... To pójdziemy - uśmiechnął się Lou.
- Na wszystko? - upewniłam się.
- Tak, na wszystko.
- To dobrze, bo znalazłam ulotkę na skanie na bungee - powiedziałam, a temu mina zrzedła.
Zaśmiałam się na ten widok.
- Jesteśmy już zameldowani?
- Tak - odpowiedzieli chórem chłopaki.
- To chodźmy - zaszczebiotałam i wskoczyłam Liam'owi na plecy.
***
- O mój Boże! Tu jest pięknie! - zapiszczałam kiedy zobaczyłam nasz apartament.- Sam wybierałem! - powiedział dumnie brat.
- A więc tak, są 3 pokoje, więc łączymy się w pary i zajmujemy pokoje - wytłumaczył Liam.
- Ja jestem z Niki, a wy sobie wybieracie - oznajmił brat i poszliśmy do naszego pokoju.
- Dlaczego tylko jedno łóżko?
- Tylko takie były - brat wzruszył ramionami.
Zobaczyłam godzinę na telefonie. 8:36. Postanowiłam jeszcze trochę się przespać. Rzuciłam się na łóżko i w mgnieniu oka zasnęłam.
***
- Niki, wstawaj już! Idziemy na plaże! - ktoś mi się wydarł do ucha.Tym kimś okazał się Lou. Spojrzałam na niego zaspanymi oczami, ale posłusznie wyszłam z łóżka.
- Idź się przebrać, a ja ci zrobię coś do jedzenia - powiedział i już go nie było.
Podeszłam do mojej walizki i zaczęłam w niej grzebać. Wyjęłam z niej to. Ślamazarnym krokiem poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic na orzeźwienie, a następnie wytarłam się, ubrałam i zrobiłam koczka z włosów.
Po około 20 minutach byłam już w kuchni. Louis podał mi miskę z płatkami i kazał jeść. Kiedy już wszystko zjadłam poszliśmy na plaże. Chłopaki od razu poszli do wody, a ja się położyłam na brzuchu i zaczęłam opalać. W pewnym momencie poczułam jakieś mokre cielsko na sobie. Pisnęłam, bo byłam nagrzana od słońca, a ten ktoś wrócił z zimnej wody.
- Co tak piszczysz? Ogłuchnąć można! - usłyszałam głos Malik'a.
- Złaź ze mnie, grubasie! - wydarłam się.
- Nie, wygodnie mi tutaj!
- No i mam to gdzieś! Masz zejść ze mnie! - krzyknęłam.
- No dobra, ale nie drzyj się już - powiedział i posłusznie zszedł ze mnie.
- Debil z ciebie - rzuciłam i poszłam do wody.
***
Po godzinie chlapania, podtapiania i ogólnie szalenia z chłopakami, wyszliśmy z wody. Położyłam się na ręczniku.- No i co teraz? - spytał Liam.
- Ja bym poszedł coś zjeść - powiedział Niall.
- Ja też - poparłam go.
Przyłączył się do nas jeszcze Harry, a reszta nie była głodna, więc postanowili zostać na plaży.
Ubraliśmy się i już mieliśmy odchodzić, kiedy odezwał się po raz setny mój brat:
- Tylko pilnujcie jej, a ty się pilnuj ich!
- O Jezu, przecież się nie zgubimy - rzuciłam.
- Już cicho, chodź - powiedział Harry.
Powolnym krokiem odeszliśmy od chłopaków. Po około 10 minutach doszliśmy do restauracji. Usiedliśmy do jednego stolika i spojrzeliśmy do kart.
- Dzień dobry. Co państwo sobie życzą? - spytała kelnerka.
Na oko wyglądała na około 20 lat. Byłam całkiem ładna. Oliwkowa karnacja, brązowe, do pasa włosy i duże, niebieskie oczy.
- Ja poproszę chłodnik brzoskwiniowy z cynamonowymi grzaneczkami, podwójna porcja frytek, 2 kotleciki, do tego surówkę z jabłek i marchwi oraz do popicia dużą cole - złożył zamówienie Niall, a kelnerka spojrzała na niego z ukosa.
- Ja poproszę fileta w panierce i porcję frytek, a do tego sok z kiwi - powiedziałam spoglądając na nią zza karty.
- A co pani poleca? - odezwał się Harry posyłając jej jedno ze swoich 'seksownych' spojrzeń.
Dziewczyna spaliła buraka, a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem. Hazza spojrzał na mnie wrogo i kopnął mnie pod stołem.
- No i co mnie kopiesz? - spytałam.
Po raz kolejny posłał mi groźne spojrzenie, po czym powiedział.
- To samo co to DZIECKO - powiedział dając nacisk na ostatnie słowo.
- Sam jesteś dzieckiem, debilu! - warknęłam na niego.
- Nie róbcie scen - odezwał się Niall.
Dziewczyna zapisała zamówienie i odeszła.
- No i co ty do cholery zrobiłaś?! Jeszcze trochę i by się ze mną umówiła! - spytał wkurzony Styles.
- Ja? Przecież to nie ja robię z siebie idiotę przed jakąś dziewczyną - powiedziałam uśmiechając się wrednie.
- Ja nie robię z siebie idioty! A tak poza tym nie odzywaj tak do starszych! - warknął.
- Starszy to ty jesteś tylko wiekowo, bo umysłowo jesteś daleko za mną! - syknęłam.
- Zamknij się! Nie jesteś nikim ważnym, żeby do mnie tak mówić!
- Ty też nie jesteś nikim ważnym, żeby mi rozkazywać!
- Uspokójcie się - powiedział Niall, który dotąd przysłuchiwał się naszej wymianie zdań.
- Nie mam zamiaru z tym debilem tutaj siedzieć! Wracam do reszty! - powiedziałam i odeszłam od stolika.
- No i co ty do cholery zrobiłeś?! - usłyszałam za plecami jeszcze głos Niall'a.
Tak naprawdę nie chciałam iść jeszcze do chłopaków. Postanowiłam pójść przed siebie. Szłam i co jakiś czas stawałam koło straganów.
Było pięknie i cudownie, dopóki nie zorientowałam się, że nie wiem gdzie jestem. Zaczęłam panikować i zawróciłam się. Cały czas przechodziłam koło tych samych sklepów. Po kilku godzinach, kiedy było już ciemno, usiadłam na ławce. Po moich polikach zaczęły płynąć. Chłopaki pewnie odchodzą od zmysłów. Miałam się pilnować Niall'a i Styles'a, ale jak zawsze wpadłam na jakiś głupi pomysł. Mogłam od razu wrócić do chłopaków, ale nie... Przecież ja zawsze muszę wpadać na jakieś głupie pomysły.
- Niki? Nicola! - nagle usłyszałam czyjś głos.
Szybko podniosłam do góry głowę i zobaczyłam Liam'a. Poderwałam się z ławki i przytuliłam się do niego.
- Przepraszam - powiedziałam cała zapłakana.
- No już nie płacz. Ważne, że się znalazłaś. Zadzwonię do reszty i powiem, że cię znalazłem i spotkamy się w hotelu.
Jak powiedział, tak zrobił. Zadzwonił do chłopaków. Powiedział im, że spotkamy się w hotelu.
- Chodź mała - objął mnie ramieniem i skierowaliśmy się przed siebie.
***
Po około 30 minutach byliśmy w hotelu. Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na nasze piętro. Stanęliśmy przed drzwiami, a Li otworzył drzwi. Od razu dopadł mnie Lou.- Nicola! Gdzie ty byłaś? Martwiłem się! - przytulił mnie.
Zdziwiło mnie to. Myślałam, że będzie się drzeć.
- Nie jesteś zły? - spytałam zdziwiona.
- Nie. Cieszę się, że się odnalazłaś! - przytulił mnie mocniej.
- No, ja też - uśmiechnęłam się słabo - to co robimy?
- Idziesz spać - powiedział Harry.
- Ty się do mnie nie odzywaj! - warknęłam.
- Nadal jesteś zła?
- Tak - burknęłam.
- O co tym razem poszło? - spytał Malik.
- Harry próbował poderwać kelnerkę i gdy się spytał co ona poleca i posłał jej jakieś dziwne spojrzenie, kelnerka spaliła buraka, a Niki śmiechem wybuchnęła. Hazza kopnął ją pod stołem - i tu Louis posłał groźne spojrzenie Styles'owi, a ten zrobił niewinną minkę - i powiedział, że zamawia to co dziecko, w sensie, że Niki. No i kelnerka odeszła, a Harry wydarł się na Niki, że wszystko zepsuła, a ona, że to nie ona robi z siebie idiotę przed dziewczynami. Później jeszcze trochę pokrzyczeli. Harry powiedział, żeby Niki się tak nie odzywała do starszych, Niki, że on jest starszy wiekowo, bo umysłowo jest daleko za nią. Później Hazza powiedział, że nie ona nie jest nikim ważnym, żeby tak do niego mówić, a ona, że on nie ma prawa jej rozkazywać. No i na koniec Niki powiedziała, że nie ma zamiaru siedzieć z debilem, znaczy Harry'm i odeszła - skończył objaśniać sytuacje Niall.
- Dobra, teraz przeproście się - powiedział Li.
- Przepraszam - usłyszałam Harry'ego.
- Nie wybaczam - burknęłam i usiadłam na kanapie.
- No widzicie?
- Niki, błagam cię. Jesteśmy na wakacjach i chcemy trochę spokoju - powiedział Li.
- Oj, no dobra. Wybaczam - westchnęłam, po czym włączyłam telewizję na bajkach i oglądałam.