Chciałam wam powiedzieć, że od teraz nie będę dodawała daty, kiedy będzie następny rozdział. Naprawdę przepraszam, ale to tylko i wyłącznie z tego, że nie wiem czy na pewno dam radę skończyć. Wiecie, teraz nauczyciele nawalili mi różnych klasówek i kartkówek. Do tego już teraz muszę zacząć poprawiać oceny. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i zrozumiecie. Oczywiście nie będzie tak, że spocznę na laurach i przestanę dodawać rozdziały. Po prostu będę dodawała przynajmniej jeden na tydzień..
Kocham.. <3
- Ty młoda, jesteś na portalu plotkarskim! - krzyknął Niall.
- No i? Przecież już byłam kilka razy - mruknęłam jedząc śniadanie.
- To, że tutaj chodzi o twoją wczorajszą akcję z babcią.
- Co?!
Natychmiast wstałam i zerknęłam na ekran telefonu.
- Wczoraj w godzinach wieczornych w parku niedaleko centrum można było spotkać młodszą siostrę Louis'a Tomlinson'a (21 lat), Niki Tomlinson (13 lat). Z dołączonego filmiku (pod artykułem) można zobaczyć jak dziewczyna zachowuje się w stosunku do starszych osób. 'Szłam sobie spokojnie na spacer, a tu nagle jakaś dziewczyna na mnie wpadła. Zaczęłam ją bić moją torebką, a ona nagle krzyknęła, że jestem starą babą, a każdy przecież wie, że 71 lata to nie tak dużo' - przeczytałam - No chyba w kocich latach - dodałam pod nosem - mówiła rozżalona Stephanie Widget. Bla, bla, bla. Nie należy również zapominać o ostatniej akcji podczas wywiadu, kiedy to Tomlinson krzyknęła na reporterkę. Bla, bla, bla. W filmiku można zauważyć, że z Niki jest niezłe ziółko. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości młoda dziewczyna się uspołeczni i nie będzie sprawiała problemów chłopakom z One Direction, którzy się aktualnie są jej opiekunami prawnymi. - skończyłam czytać artykuł robiąc wielkie oczy - czy ja jestem nieuspołeczniona? - spytałam zdziwiona spoglądając na chłopaka.
- W pewnym sensie tak.
- Ale jak to? Zachowuję się przecież prawie normalnie!
- Prawie. Przypomnieć ci twoje odpały?
- Zamknij się. I lepiej się pośpiesz. Już jestem spóźniona do budy.
Chłopak przekręcił oczami, po czym wstał od stołu.
- A od kiedy ty się śpieszysz do szkoły? - spytał mnie Lou, na co pokazałam mu fakera i wyszłam z kuchni.
Założyłam swoją czarną, skórzaną kurtkę i skierowałam się do samochodu. Horan szedł zaraz za mną. Wyjechaliśmy z podwórka i doznałam szoku. Dookoła było całe grono paparazzi.
- Co jest? - spytałam.
- Pewnie przez twoją wczorajszą akcję z tamtą babcią. Mają sensację, teraz nie dadzą ci spokoju.
- No, ale co ja zrobię? Patrz, oni za nami jadą. Frajerzy.
- No to masz w tym momencie przejebane.
- Zrób coś - poprosiłam.
- Ale co?
- Nie wiem, policją ich nastrasz czy coś.
- Postaram się ich zgubić - powiedział przyśpieszając.
- I co myślisz, że oni nie wiedzą, że jedziesz odwieźć mnie do szkoły?
- Nie wiem.
Przez dalszą drogę się nie odzywaliśmy. 'genialny' plan nie wypalił. Kiedy znaleźliśmy się koło szkoły, na podjeździe były paparazzi. Horan widząc ich, wysiadł z samochodu i podszedł do nich. Coś im powiedział, po czym te hieny z przerażeniem wypisanym na twarzy odjechali spod szkoły. Zdziwiona wyszłam z samochodu.
- Nic nie mów - odezwał się Niall, widząc, że chcę coś powiedzieć.
Kiwnęłam głową, po czym powiedziałam ciche 'cześć' i weszłam do szkoły. Korytarz był pusty. Nic dziwnego, od dobrych 10 minut trwa już pierwsza lekcja. Powolnym krokiem poszłam do swojej szafki. Wyjęłam z niej książki, powiesiłam na haczyku torebkę oraz kurtkę i poszłam do klasy.
- Kolejne spóźnienie! - ryknął podstarzały facet od fizyki.
- No i chuj.
Facet zrobił groźną minę, po czym z końca dziennika wyjął zeszyt uwag.
- O jejciu, kolejna uwaga? Ale mi smutno - powiedziałam robiąc sztuczną, smutną minę.
Usiadłam w swojej ławce, po czym wyciągnęłam te wszystkie duperele potrzebne do lekcji.
- Tomlinson, co z tobą nie tak? - spytał nauczyciel kończąc pisząc uwagę.
- O to samo mogłabym zapytać ciebie, Bonsonzen - powiedziałam uśmiechając się wrednie w stronę nauczyciela.
- Trochę szacunku!
- Do ciebie? Nigdy.
- Do wszystkich jesteś taka wredna?
- Nie, są osoby, które lubię, ale ty się do nich nie zliczasz - powiedziałam siadając po turecku.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy mówili sobie na 'ty' - stwierdził.
- No widzisz, ja też, ale ty jakoś mówisz do mnie po imieniu.
- Chcesz do dyrektora? - spytał czerwieniąc się ze złości.
- I co mi zrobi? Zadzwoni do Louis'a? - zadrwiłam.
- Tak i będziesz miała szlaban. Chcesz tego?
- O ja pierdole, już się boję. W majtki sikam.
Bonsonzen chyba miał już dość naszej wymiany, bo trzasnął dziennikiem o biurko i zaczął tłumaczyć temat. Ja natomiast, jak to miałam w zwyczaju, wyjęłam telefon i zaczęłam tweet'ować.
Więc, proszę bardzo. Możecie zobaczyć, jaka jestem w szkole. Wredna, pyskata i złośliwa. Oczywiście nie dla wszystkich. Są osoby, które polubiłam. Jednak nie sądzę, że kiedyś się zaprzyjaźnimy. Może oni tego chcą, ale z mojej strony mogą liczyć tylko i wyłącznie na koleżeństwo.
Gdy lekcja jako pierwsza wyszłam z klasy. Wyłączyłam tt i włożyłam telefon do tylnej kieszeni moich dżinsów. Poszłam do szafki. Otworzyłam drzwiczki i wrzuciłam do środka książki. Chwyciłam opakowanie od gum i wzięłam dwie. Następnie przechwyciłam książki od chemii i odeszłam, trzaskając drzwiczkami. Szłam środkiem korytarza i tak jak zawsze czułam na sobie wzrok innych uczniów. Mimo, że minęły 3 tygodnie nadal uczniowie się na mnie gapią, a później plotkują. Idioci.
Weszłam do klasy równo z dzwonkiem. Zajęłam swoje miejsce. Ostatnie, jak najdalej biurka nauczyciela. Usiadłam na krześle, biorąc nogi pod pupę. Do klasy weszła pani Bumfarth. Najwredniejsza nauczycielka jaką świat widział. Nie znosi nowoczesności. Kiedy tylko widzi u kogoś telefon czy mp3 od razu zabiera. Mi też chciała zabrać, ale jej nie oddałam. No sorry, ale żaden wieśniak nie będzie dotykał mojego telefonu. Nikt nie ma do tego prawa. No nie, jest kilka osób, ale nikt po za nimi.
Lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Z wielkim uśmiechem wyszłam z sali. Tak jak zawsze odniosłam swoje książki i wzięłam potrzebne na następną lekcję. Trzasnęłam drzwiczkami i skierowałam się do klasy.
***
Weszłam na podwórko i doznałam szoku. Nie dosyć, że przez całą drogę do domu towarzyszyli mi pojebani paparazzi to jeszcze na podwórku było w chuj dużo osób. Zdziwiona szłam przed siebie, słysząc odgłosy niezadowolenia. Debile myśleli, że wpycham się w jakąś kolejkę, w której stali. Weszłam do domu i tam też było dużo osób. Uśmiechnęłam się do stojącego koło schodów Preston'a, rzuciłam torebkę na ziemię i skierowałam się na początek kolejki.- Ej, gdzie do przodu? - spytał jakiś chłopak łapiąc mnie za ramię.
- Spierdalaj. Mnie nie obowiązuję kolejka.
- Każdego w tym domu obowiązuję. Na koniec kolejki - warknął.
- No właśnie - poparła go jakaś dziewczyny.
- Po pierwsze, nie będziesz mi rozkazywał. Po drugie, nie będziesz się tutaj rządził. A po trzecie, ja tu mieszkam, więc mogę robić co mi się żywnie podoba. Mogę tutaj zaraz latać z gołą dupą, a ty nie masz prawa się odezwać. Jasne? - warknęłam zirytowana.
- Ty tu mieszkasz. Tak, a ja jestem ciocia Zosia - zadrwił ze mnie.
Nie mając ochoty dalej prowadzić tej konwersacji, odwróciłam się na pięcie i wyszłam do ogrodu. Chłopaki z jakimś innym facetem siedzieli za długim stołem, a przed nimi stała jakaś platynowa blondyna. Słysząc, że ktoś otwiera drzwi, wzrok wszystkich od razu spoczął na mnie.
- Co jest? - spytałam idąc w stronę stołu.
- Robimy małe przesłuchanie na tancerzy.
- Po co?
- Do tańca - rzucił Niall bawiąc gryząc długopis.
Słysząc to od razu popędziłam do stołu. Wspięłam się na kolana brata.
- Jak się nazywasz, ile masz lat, czym się zajmujesz? - spytałam jak profesionalistka, a chłopaki dziwnie się na mnie spojrzeli.
- Jestem Leah, mam 23 lata i jestem tancerką - uśmiechnęła się.
Kiwnęłam głową. Liam włączył muzykę z wieży, która stała obok niego i dziewczyna zaczęła tańczyć. Siedziałam z rozdziawioną buzią i nie wiedziałam co robić. Śmiać się czy płakać. Ta cała Leah nic więcej nie robiła jak fale ze swoich rąk. Pokręciłam głową, po czym kazałam wyłączyć muzykę.
- I jak? - spytała dziewczyna.
- Szczerze? Wyszło genialnie! - krzyknął tamten facet co siedział z nami.
- Genialnie? Se okulary kup! To nawet w cyrku by nie przeszło!
- Wątpisz w moje kwalifikacje? Tańczę od 15 lat i chyba wiem, co jest dobre, a co nie!
- Phil spokojne - powiedział Hazza.
- Tak, wątpię! Ona nawet do trzylatków by się nie nadawała! - krzyknęłam - nie przechodzisz. Dalej.
Dziewczyna podniosła dumnie głowę i wyszła z ogrodu. Pokręciłam z rozbawieniem głową. Jak taki ktoś mógł przyjść i takie coś odstawić? No błagam, ja bym się wstydziła pokazać taki 'talent'. Przy imieniu Leah napisałam dużymi literami 'NIE'.
Minęła godzina. Tancerze, którzy przychodzili byli naprawdę do dupy. Oczywiście były też osoby, które umiały tańczyć i przechodziły dalej, ale w większości przychodziły osoby niezdolne do tańca. Co do Phil'a. Wkurza mnie facet! No kurde, wcina się w moją wypowiedź, mówi, że jakieś beznadziejne osoby umieją tańczyć i po prostu wkurza mnie swoją obecnością. Na szczęście chłopaki są po mojej stronie i jak Phil coś mówi, bronią mnie.
Drzwi dzielące salon od ogrodu otworzyły się. Na podwórko wszedł ciocia Zosia.
- Następny! - krzyknęłam z powrotem spoglądając na kartkę.
- Ale nawet nie zatańczyłem! - powiedział zbulwersowany.
- Wystarczy, że rozkazywałeś mi w moim własnym domu!
- Ale..
- Wypierdalaj stąd! - wydarłam się.
Louis wstał, po czym chwycił mnie za rękę i zaprowadził na leżaki koło basenu.
- Co jest? - spytał siadając na leżaku.
- Wkurzają mnie wszyscy. Jak nie Phil to tamte osoby z brakiem talentu!
- Spokojnie - pociągnął mnie na swoje kolana i mocno przytulił - jeszcze tylko mniej niż 10 osób i koniec. Chodźmy dalej. Im szybciej skoczymy, tym lepiej - pocałował mnie w czoło.
Louis wstał z leżaka i niosąc mnie skierował się do stolika.
- Wiesz co? Kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś najlepszym bratem, cieszę się, że to akurat ja mogę mieć takiego zajebistego brata - wyszeptałam mocniej ściskając chłopaka.
- Ja ciebie też kocham, moja mała świnko. Nie wiem co bym zrobił, gdyby teraz ktoś by mi ciebie odebrał.
- Umarłbyś z tęsknoty.
- Na pewno - zaśmiał się siadając na krześle.
Do ogrodu weszła następna dziewczyna. Trochę grubsza, czarne włosy i brązowe oczy.
- Hej, jak się nazywasz? - spytał Niall.
- Jestem Valerie - powiedziała nieśmiało.
- W takim razie, Valerie prosimy o zaprezentowanie swoich umiejętności - rzekł Zayn uśmiechając się do dziewczyny.
Tamta kiwnęła głową i kiedy muzyka zaczęła lecieć, zaczęła tańczyć. Jestem pod wrażeniem. Jeszcze nie było tutaj nikogo, kto byłby tak dobry. Valerie skończyła tańczyć i spojrzała na nas z oczami pełnymi nadziei.
- Jesteś... - zaczęłam, ale przerwał mi Phil.
- Beznadziejna. Dziewczyno, najpierw schudnij, a później dopiero zacznij tańczyć. Chociaż i tak nie widzę dla ciebie przyszłości.
W oczach dziewczyny zaczęły zbierać się łzy.
- Przegiąłeś! - warknął Niall i pobiegł przytulić dziewczynę.
- W tym momencie podnoś z tego krzesła, przeproś Valerie i wypierdalaj z tego domu, ulicy i kraju! - wydarłam się.
- No właśnie! Nie chcę ciebie tutaj już widzieć! - poparł mnie Liam.
Phil zrobił zszokowaną minę, ale wstał i skierował się do drzwi.
- Beze mnie sobie dalej nie poradzicie - warknął Phil.
- Nawet się nie odzywaj, tylko wypierdalaj stąd! - krzyknął Louis.
Phil wszedł do domu i ślad po nim zaginął. No i dobrze. Jeszcze chwila i bym go zabiła własnymi rękoma. Przecież dziewczyna świetnie zatańczyła, a on takie rzeczy wygaduję. I jeszcze to, żeby schudła. No błagam, jak można takie rzeczy gadać. Ona przecież może mieć jakąś chorobę przez, którą nie może schudnąć czy coś takiego, a ten typek tak gada.
- Przepraszamy cię za niego. Naprawdę, przykro mi - powiedziałam uśmiechając się lekko do dziewczyny - no i oczywiście dostajesz się.
Dziewczyna wydała z siebie okrzyk szczęścia, po czym zaczęła nas wszystkich po kolei ściskać.
Fajny rozdział, a najbardziej podobała mi się akcja z nauczycielem. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie będziesz mówic kiedy następny rozdział, ale spoko, rozumiem cię.
Pozdrawiam Straszliwa. :)
Maga, super, ekstra!!!! Nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńCudowne *.*
OdpowiedzUsuńHahaha rozjebała mnie ta rozmowa z nauczycielem hahaha.Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @KarolciaSel :)
Fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAkcja z nauczycielem była zajebista. Leże, kwiczę i nie wstaję. Świetny rozdział jak i cały blog. Mam nadzieję, że szybko pojawi się next:)
OdpowiedzUsuń,,- No widzisz, ja też, ale ty jakoś mówisz do mnie po imieniu.''' ♥♥♥ nie no na serio :D bomba :)
OdpowiedzUsuńHaha "ciocia Zosia" haha dziewczyno z kąd ty takie teksty bierzesz??
OdpowiedzUsuńDarcy xoxo