Przede wszystkim chcę przeprosić, że tyle czekałyście na ten rozdział i, że jest on taki krótki. Obyście się nie obraziły. Naprawdę przepraszam. Obiecuję, że następny będzie już dłuższy.
Drugą sprawą jaką chciałam poruszyć jest liczba wyświetleń. Nie mogę uwierzyć, że w pięć miesięcy weszliście ponad 13k. Naprawdę dziękuję, dziękuję, dziękuję! Kocham Was! <3
Ubrana stanęłam koło schodów. Zaspana głowiłam się jak zejść na dół. W nocy praktycznie nie spałam, bo noga i brzuch mi nie pozwalały. Nie mogłam znaleźć wymarzonej pozycji. Z pleców kładłam się na lewy bok, a z lewego na prawy. No można zwariować.
Podrapałam się po głowie nie do końca wiedzieć jak zejść. W końcu powoli usiadłam na ostatnim stopniu i zaczęłam zsuwać się po schodkach. Po kilku minutach byłam już na dole. Zacisnęłam zęby z bólu, kiedy wstawałam z podłogi. Rany niestety dawały o sobie znać. Wzięłam kilka głębokich wdechów i ból przeszedł. Poczłapałam się do kuchni i usiadłam przy stole. Po chwili jednak zaburczało mi w brzuchu, więc podeszłam do lodówki. Po długim zastanowieniu otworzyłam drzwiczki od zamrażarki i wyjęłam z niej pizze. Włożyłam ją do mikrofali i ustawiłam na 3 minuty. Kiedy już była gotowa usiadłam z powrotem na moim miejscu i zaczęłam powolnie jeść. Nagle poczułam jakiś dotyk na ramieniu. Podskoczyłam niespodziewając się tego, po czym odwróciłam się.
- Co ty tutaj robisz? - spytał zaspany Lou przecierając oczy.
- Siedzę - mruknęłam i wróciłam do dalszego jedzenia.
- Idź spać jeszcze. Jest jeszcze wcześnie.
- No, ale chyba do szkoły muszę iść.
- Nie idziesz nigdzie. Ledwo co chodzisz przecież.
Mruknęłam pod nosem, że mógł mi wcześniej powiedzieć, po czym skierowałam się w stronę salonu. Nie miałam zamiaru znowu czołgać się schodach.
- Niki, gniewasz się? - spytał brat stając przede mną.
- Nie, w ogóle - powiedziałam sarkastycznie i chciałam go wyminąć, ale mi się nie udało.
- Niki, zrozum, ja kocham Eleanor. Zależy mi na niej - powiedział cicho.
- A mnie? - spytałam, a Louis zrobił pytającą minę - kochasz mnie?
- Niki.. No oczywiście, że cię kocham. Przecież jesteś moją siostrą.
Chłopak przytulił mnie.
- Ja ciebie też kocham - szepnęłam - ale teraz idę spać.
Zaczęłam iść do salonu, ale wyprzedził mnie Louis i sam położył się na kanapie.
- Ej, ja tu chciałam spać.
- Peszek - uśmiechnął się zakładając ręce nad głowę.
Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym skoczyłam na chłopaka. Jednak to nie było za dobrym pomysłem, bo po chwili poczułam ból. Zacisnęłam mocno zęby.
- Cicho, przejdzie zaraz - powiedział Lou całując mnie w czubek głowy.
Wzięłam wielki oddech. Na szczęście ból minął. Otworzyłam zaciśnięte oczy i zobaczyłam zmartwioną twarz mojego brata.
- Wszystko już w porządku, skarbie? - spytał odgarniając moją grzywkę z twarzy.
Kiwnęłam lekko głową, po czym położyłam się na Louis'ie, a głowę schowałam w zagłębieniu jego szyi. Chłopak przykrył nas kocem, po czym objął mnie rękami. Po kilku minutach zasnęłam.
***
- Ale wy słodko razem wyglądacie - usłyszałam nagle czyjś głos.- Cicho, bo ją obudzisz - powiedział cicho brat.
Poruszyłam się niespokojnie, po czym powoli otworzyłam oczy. Zamrugałam kilkakrotnie zanim wyostrzył mi się obraz.
- Za późno - mruknęłam.
Podniosłam lekko głowę, po czym rozejrzałam się po wszystkich dookoła. W pokoju siedzieli chłopaki i nie kto inny jak Eleanor. Blee.
- No i co zrobiłeś, Liam? - spytał z wyrzutem brat.
- Ale za to nie trzeba jej już budzić. Przecież i tak za jakieś pół godziny mamy być w studio - obronił się szybko chłopak.
Położyłam ręce na brzuchu brata i podparłam się, żeby usiąść. Przeciągnęłam się tak, żebym nie poczuła nigdzie bólu, po czym wstałam.
- Jest coś do jedzenia? - spytałam.
Następnie mój wzrok padł na Niall'a, który wpierniczał jakąś sałatkę owocową.
- Niall - powiedziałam podchodząc do niego - podzielisz się?
Usiadłam mu na kolanach i spojrzałam na niego a'la kot ze Shrek'a.
- No dobrze, biedaku. Ale tylko dlatego, że się przewróciłaś i jesteś cała obdarta - powiedział i podał mi miskę z jedzeniem.
Zaczęłam jeść, a reszta coś tam gadała. Nie wiem dokładnie o czym, bo się wyłączyłam.
- Niki, Niki - szturchnął mnie Zayn siedzący obok nas - jedziemy.
Zeszłam z kolan Niall'a, po czym powoli poszłam do samochodu. Od jakiegoś czasu chłopaki jeździli kilkoma samochodami. No, ale nie ważne. Wsiadłam do samochodu Louis'a, na miejscu pasażera. Po chwili dołączyli do mnie Lou i Eleanor. Reszta pojechała swoimi samochodami. Brat odpalił samochód, po czym wyjechał z podwórka. Najpierw pojechaliśmy pod dom Eleanor. Dziewczyna wysiadła, a my dalej pojechaliśmy. Włączyłam radio i akurat leciała piosenka Justin Bieber - One Time. Jako, że jestem fanką JB podgłosiłam i zaczęłam śpiewać. Po chwili przyłączył się do mnie Louis. Ludzie stojący na chodnikach się dziwnie patrzyli, ale no trudno. Kiedy staliśmy na światłach dostrzegłam znajome mi auto. Otworzyłam okno i zaczęłam machać do Zayn'a. Kiedy on to zauważył zaczął pokazywać, żebym puknęła się w głowę. Kiedy zapaliło się zielone światło, uśmiechnęłam się wrednie do Mulata, po czym krzyknęłam do Louis'a, żeby jechał szybko. Po chwili błagania, w końcu się zgodził. Przyśpieszył i jak profesjonalista wyprzedzał inne samochody. Cały czas słyszałam trąbienie innych samochodów, ale się tym nie przejmowaliśmy. Z wielkim uśmiechem odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Zayn'a, który był tuż, tuż za nami.
- Przyśpiesz! - krzyknęłam do Louis'a.
- Nie i tak już wystarczająco szybko jadę. I w ogóle odwróć się - powiedział zmieniając biegi.
Przewróciłam oczami, ale usiadłam normalnie.
Nagle usłyszałam koguta policyjnego. Zdezorientowana obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam samochód policyjny. Facet z niego zaczął machać lizakiem, żebyśmy się zatrzymali.
- Kurwa - warknął Louis zjeżdżając na pobocze.
Usiadłam prosto i akurat jeden policjant zapukał do okna od strony Louis'a. Chłopak otworzył okno.
- Dzień dobry. A co to za wyścigi? - spytał poprawiając czapeczkę na głowie.
- Mam ładniejszą czapkę - wymsknęło mi się.
Szybko zakryłam dłońmi usta. Louis i policjant spojrzeli na mnie. Szczerzę, mogę stwierdzić, że jeśli oczy mogłyby zabijać, leżałabym martwa.
***
Roześmiana weszłam do studia. Louis szedł za mną i coś mamrotał pod nosem. Nie powiem, spotkanie z policjantem było zabawne. Najpierw smerf oparł się o lusterko i je urwał. Louis się zdenerwować i mimo mojej obecności bluźnić. Policjant stwierdził, że Lou ubliża mu i przypiął jedną rękę brata do klamki od samochodu. A i tak najśmieszniejsze było kiedy policjant zepsuł kluczyk. Po długich negocjacjach, że się śpieszymy, w końcu ustąpił. Próbował otworzyć zamek i ten kluczyk na dwie części się rozpadł. Louis zrobił się czerwony ze złości i nie wiem jakim sposobem, jeszcze do końca tego nie zrozumiałam, w przypływie agresji urwał klamkę od swojego samochodu. Kiedy to zobaczyłam, to po prostu jebłam. W końcu policjant widząc większe zdenerwowanie Tommo, uśmiechnął się nikle i wrócił do radiowozu. Louis nie dostał ani mandatu, ani nic. Ale to i tak nie zmienia faktu, że do lewej ręki ma przyczepione kajdanki.- Fajne bransoletki! - krzyknął nagle ktoś za nami.
Odwróciłam się i zobaczyłam Jon'a, jednego z 1D Band.
- Co nie? Są takie sexy! - wybuchnęłam śmiechem, za co zostałam zdzielona po głowie.
- Jeszcze jedno słowo, a odwiozę cię do szkoły i nie obchodzi mnie, że ledwo co chodzisz! - warknął brat.
Odwrócił się tyłem i zaczął gdzieś iść. Spojrzałam na Jon'a ledwo powstrzymując śmiech.
- Niki, chodź tu! - usłyszałam krzyk Louis'a.
Zerknęłam w stronę krzyku. Tomlinson stał i patrzył się na mnie z groźną miną.
- No co się tak gapisz? - spytałam.
- Bo oryginalny masz kolor oczu - odpowiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona - jak woda w klozecie - po chwili dopowiedział.
Otworzyłam buzie z oburzenia, za sobą usłyszałam śmiech Jon'a. Skrzyżowałam ręce na piersiach i spojrzałam na brata złowrogim spojrzeniem. Zła przeszłam obok niego i mimo krzyków, żebym się nie obrażała, poszłam do pokoju, w którym siedzieli reszta chłopaków.