czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 8

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!


Tydzień później
- Wstawaj Niki, jedziemy do Doncaster - obudził mnie głos Lou.
- Która godzina? - spytałam zaspanym głosem.
- 6:00 - usłyszałam w odpowiedzi.
- Czy wy zawsze musicie wstawać tak wcześnie? - spytałam i usiadłam na łóżku.
- Oj tam, oj tam. Wstawaj - powiedział.
- No dobra, dobra - mruknęłam i wygramoliłam się z łóżka.
Wyjęłam z szafy te ciuchy i pobiegłam do łazienki. Szybko ubrałam, zaplotłam warkocza i zeszłam na dół. Rzuciłam na kanapę torebkę i weszłam do kuchni. Przy stole siedzieli już wszyscy.
- Cześć - przywitałam się z przygłupami.
- Witaj - zawyli wszyscy jak na zawołanie.
- Co na śniadanie? - spytałam siadając na krześle.
- Co sobie zrobisz - odpowiedział mi Lou.
- A ty nie możesz mi zrobić?
- Dała Bozia rączki i nóżki, więc sama sobie zrób - odpowiedział.
- Nie to nie. Niall zrobisz mi śniadanie? - spytałam, a ten pokręcił przecząco głową - Liam? - też pokręcił przecząco głową - Harry? Zayn? - obaj powtórzyli gesty pozostałych - będziecie coś chcieli - powiedziałam obrażona i podeszłam do szafki ze słodyczami.
- Najpierw śniadanie - usłyszałam głos Louis'ego, ale totalnie go olałam, chwyciłam słoik z nutellą, łyżkę i weszłam do salonu.
- Zaraz jej przejdzie - usłyszałam głos Styles'a.
Tsaa... Jeszcze się zdziwią.
Włączyłam telewizor na tym co zawsze, czyli bajkach. Akurat leciała bajka Bracia Koala.
Otworzyłam nakrętkę, nabrałam na łyżkę ciemną maź i zaczęłam jeść.
***
- Niki, jedziemy - poinformował mnie Lou, stając koło kanapy, lecz ja dalej oglądałam bajkę - Nicola, ja tu czekam! - rzekł już poirytowany moim zachowaniem - Nicola do jasnej cholery, idź do tego samochodu! - wydarł się, a ja nadal nic - to zostajesz! - powiedział i wyszedł.
Pewnie myślał, że pójdę za nim, ale ja nadal siedziałam na tym samym miejscu i oglądałam telewizor. Nagle do pokoju ponownie wparował Louis.
- Nicola, do samochodu! - wydarł się, a ja nadal gapiłam się w telewizor - głucha jesteś?! - spytał wyłączając telewizor - dosyć tego! - wrzasnął i wziął mnie na ręce.
Posadził mnie na siedzeniu koło Harry'ego, a sam usiadł na przeciwko mnie. Obok niego siedział Niall, Liam za kierownicą, a Zayn koło kierowcy.
- Niki, zapnij pasy - usłyszałam głos Harry'ego, lecz olałam go - Nicola, mówię do ciebie! - powiedział podwyższonym tonem - Nicola! - krzyknął.
Jednak ja nadal go nie słuchałam. W końcu wkurzony sam zapiął mi ten pas.
Sięgnęłam po torebkę i wyjęłam z niej mojego iPod'a Włączyłam ją, a następnie piosenkę Ed Sheeran - Drunk.. Wsłuchałam się w tekst i sama nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Obudziłam się 3 godziny później i nie mogłam ponownie zasnąć. W samochodzie było głośno, a ja nadal nie miałam zamiaru z nimi rozmawiać. Chętnie posłuchałabym sobie piosenek, ale niestety nie naładowałam iPod'a i się rozładował, a nie wzięłam słuchawek do mojego telefonu.
- Niki, nadal jesteś obrażona? - spytał Niall, a ja nic nie odpowiedziałam.
- Nicola, weź się już ogarnij! Zachowujesz się jak 5-letnie dziecko! - powiedział nadal zły moim zachowaniem Louis.
- Spierdalaj! - krzyknęłam po polsku, bo wiedziałam, że on nie zrozumie.
- Mów do mnie po angielsku, a nie! - wrzasnął.
- Spierdalaj! - powtórzyłam.
- Wiesz, co mam cię już po dziurki w nosie! Jesteś tylko rozwydrzonym bachorem, który myśli, że wszystko może, ale nie, nie może! Ja jestem starszy i masz się mnie słuchać! W ogóle czasami się nawet zastawiam po co ja cię szukałem! Najlepiej gdybyś zniknęła z mojego życia! - wrzasnął.
To już zabolało. Najpierw mówił, że się cieszy, że mnie znaleźli, a teraz, żebym zniknęła. Wiem, że jest w tym też moja wina, ale tego po nim się nie spodziewałam.
Spojrzałam na niego zaszklonymi oczami i wrzasnęłam:
- A ja ci kazałam mnie szukać?! Gdyby nie ty, teraz byłabym w Polsce z rodziną, która mnie kochała, a nie siedziała tutaj z tobą!
Przeniosłam z niego wzrok na okno. Po moich policzkach spływały łzy. Nie obchodziło mnie to, że chłopaki na mnie patrzą. W tym momencie nie obchodziło mnie nic.
Nagle poczułam jak mój pas się rozluźnia. Chwilę później siedziałam już na kolanach Harry'ego. Na początku się szarpałam, ale później skapitulowałam. Loczek objął mnie, a ja się w niego wtuliłam. Po kilku minutach nadal byłam cała zapłakana.
- Przegiąłeś Louis - rzucił ostro Harry do mojego brata - Już, spokojnie... Cii... Nie płacz - zwrócił się już łagodnie do mnie.
- Postaram się - uśmiechnęłam się lekko.
- No, mam nadzieję - powiedział i pocałował w czoło.
Przekręciłam się tak, że teraz siedziałam bokiem do niego i Niall'a, ale dalej na kolanach Loczka. Chłopaki próbowali mnie rozśmieszyć, co im się z początku nie udawało, ale z czasem zaczęłam się śmiać z tych idiotów. Następnie Malik puścił w odtwarzaczu płytę UAN. Wszyscy, prócz Lou, zaczęliśmy drzeć ryjca. Osoby w samochodach, które koło nas przejeżdżały, patrzały na nas jakbyśmy z psychiatryka uciekli.
Po kolejnych 3 godzinach dojechaliśmy do Doncaster. Wysiedliśmy do samochodu. Kiedy już chciałam iść do domu, ktoś złapał mnie za ramię. Tym ktośem okazał się Louis.
- Czego? - warknęłam.
- Możemy porozmawiać? - spytał.
- Nie! - powiedziałam sucho i odwróciłam się, aby odejść, ale Louis znowu mi przeszkodził.
- Proszę - powiedział.
- Idź - rozkazał mi Liam, który razem z chłopakami przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- No dobra - mruknęłam i zaczęłam iść za bratem - to o czym chciałeś gadać? - spytałam nie patrząc na niego.
- Chciałem cię przeprosić - powiedział i stanął - nigdy tak nie myślałem. Zawsze chciałem cię znaleźć. Gdy tylko dowiedziałem się, że cię znaleźli byłem cholernie szczęśliwy - w jego oczach pojawiły się łzy.
- I co? Jesteś tak szczęśliwy, że chcesz żebym zniknęła z twojego życia? - spytałam.
- Nie. Po prostu zdenerwowało mnie twoje zachowanie i to, że nie daję rady się tobą zajmować. Bardzo się staram, ale nie jestem tak cierpliwy jak Liam czy Niall - wytłumaczył mi - przepraszam. Wybaczysz mi?
- Tak - powiedziałam i przytuliłam się do niego - ja też cię przepraszam za moje zachowanie. Kocham cię, braciszku - dodałam po chwili.
- Ja ciebie też, kochanie - rzekł - wracajmy już - dodał po kilku minutach.
- Dobra - powiedziałam i wskoczyłam mu na plecy.
***
- Czyli już pogodzeni? - spytał radosny Niall, kiedy tylko nas zobaczył.
- A nie widać? - zapytałam podnosząc jedną brew.
- No widać, widać - mówił uśmiechnięty.
Zeskoczyłam z Louis'em i razem z nim weszłam do domu. Od razu zostałam zaatakowana przez bliźniaczki.
- Niki! Tęskniłam! - krzyczały uśmiechnięte.
- Ja też! - rzuciłam i uściskałam je mocno.
- A z nami się nie przywitasz? - usłyszałam głos Lottie.
- Oczywiście, że się przywitam! - zawyłam i rzuciłam się najpierw na nią, a później na Fizzy - jak ja się za wami stęskniłam!
- Nie tylko ty! - odpowiedziała mi Fizzy.
- A gdzie mama? - spytał Lou przytulając Lottie.
- Pojechała na zakupy. Powinna niedługo wrócić - poinformowała go Lottie i razem z Fizzy pociągnęły mnie do pokoju Lottie.
- No i gadaj! Jak tam życie z tymi pacanami? - spytała uśmiechnięta Lottie.
- Jezu, weź nie gadaj - odpowiedziałam jej - oni są jak duże dzieci. Ostatnio Malik utknął w kiblu - zaczęłam się śmiać, a dziewczyny razem ze mną.
- Co? Jak można utknąć w kiblu? - spytała Fizzy.
- Mnie się pytasz? Spytaj Malik'a.
- Okej - powiedziała i już jej nie było.
- A co tam u was słychać? Jak z Martinem? - spytałam.
- Genialnie! Bardzo dobrze jest nam! On jest taki uprzejmy, miły, przyjazny, dowcipny... - i tak zaczęła o nim opowiadać.
Po chwili do pokoju wleciał zły Malik.
- Co ty znowu utknąłeś w kiblu, że jesteś wkurzony? - zaśmiała się Lottie, a Mulat zmierzył ją złowrogim spojrzeniem, że od razu się zamknęła.
- Powiedziałaś im, a miałaś nikomu nie mówić! - wysyczał.
- Ups... zapomniałam - teatralnie zasłoniłam usta ręką, po czym razem z Lottie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- To nie jest śmieszne! Fizzy napisała o tym na twitterze i teraz wszyscy wiedzą, że w kiblu utknąłem! - warknął, a ja z siostrą jeszcze bardziej się śmiałyśmy.
- Że też ja na to nie wpadłam - wydukałam.
- Zamorduje cię! - warknął.
- Tsaa... I co mi zrobisz? - zadałam mu pytanie retoryczne - spróbujesz utknąć mnie w kiblu? - dodałam i znowu wybuch śmiechu.
On nic nie powiedział, tylko przewiesił mnie przez swoje ramię.
- Co ty do cholery robisz? Naprawdę chcesz żebym utknęła w kiblu? - spytałam przerażona.
- Tak, postaram się ciebie utknąć w kiblu - powiedział z ironią.
Nagle skapnęłam się, że idziemy do ubikacji.
- Malik, ale ty na serio chcesz mnie utknąć?
- Nie! - warknął i wszedł do łazienki.
Kiedy się rozejrzałam, zauważyłam, że wanna jest wypełniona wodą.
- Malik, kochanie nie rób mi tego - domyśliłam się co chciał zrobić.
- Ale dlaczego?
- Bo cię kocham! Błagam cię! - zaczęłam się szamotać, ale go to nie ruszało.
Podszedł do wanny, wrzucił mnie do niej i ostatnie co pamiętam to duży ból głowy...

3 komentarze:

  1. Znalazłam link do twojego opowiadania na tt :) Przeczytałam dopiero pierwszy rozdział ale zapowiada się bardzo ciekawie :) Szybko nadrobię resztę i oczywiście będę tu wpadać :) x
    Przy okazji zapraszam Cię na http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com/ :) Jeżeli możesz poinformuj mnie o nowym rozdziale :) Pozdrawiam i życze weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie też przed chwilą na TT, heh. :D

    I nie żałuję, że tutaj zajrzałam! :) Blog wizualnie skromny, ale treść bogata! ♥ Zaciekawiłaś mnie, nawet bardzo! ♥

    Ta ostatnia scena z Malik'iem... Hahah, genialne! ♥
    Ogółem cały rozdział baaardzo mi się spodobał! :)
    Toteż nie mogę się doczekać kolejnych...

    Pozdrawiam ciepło i życzę dalszej weny! ♥
    marrymeharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, Zayn utknął w kiblu, heh, to było najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń