niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 5

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Obudziłam się i rozejrzałam dookoła. Byłam w pokoju jak mniemam moim, bo w środku były moje walizki. Wygrzebałam się spod ciepłej kołderki i podeszłam do okna. Na dworze było już jasno, czyli pewnie jest już ranek. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę. 10:34. Czyli miałam rację, jest ranek. Podeszłam do jednej walizki i wyciągnęłam te ubrania. Wyszłam na korytarz i rozejrzałam się dookoła. Nie wiedziałam za którymi drzwiami jest łazienka. Postanowiłam sprawdzać wszystkie drzwi po kolei. Weszłam do pierwszych drzwi po lewej i pokój, a więc od razu wyszłam. Tak mi się wydaje, że był to Louis'ego, bo paski. Weszłam do drugich drzwi i zobaczyłam przed sobą Harry'ego. Gołego Harry'ego. Przerażona zakryłam oczy ręką.
- Co ty chcesz, żebym oślepła?! - spytałam.
- Nie przesadzaj. Jeszcze nie raz zobaczysz takiego - powiedział.
- Obleśny jesteś - stwierdziłam.
- A co tu się dzieje? - usłyszałam nagle głos Liam'a - i dlaczego ty jesteś goły?
- No bo się ubierałem.
- A ja szukam łazienki.
- Łazienka jest naprzeciwko twojego pokoju, Niki - poinformował mnie Li.
Kiwnęłam głową i zaczęłam na oślep iść w stronę drzwi. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że kiedy wychodziłam przywaliłam głową o futrynę. Mam nadzieję, że nie będę miała siniaka.
- Harry, pamiętaj, że w domu jest Niki i... - usłyszałam jeszcze głos Liam'a zanim wyszłam z pokoju.
Odsłoniłam oczy i podeszłam do drzwi od łazienki. Zamknęłam się od środka i zrzuciłam przepocone ubrania. Od razu weszłam pod prysznic i zrobiłam sobie 'szybki' prysznic. Podczas niego umyłam sobie włosy. Po kilkudziesięciu minutach stanęłam na zimnych płytkach. Owinęłam się w ręcznik, stanęłam przed umywalką i spojrzałam w lustro. Pomyślałam, że muszę iść do fryzjerki i zrobić sobie jakąś metamorfozę. Może przefarbuję się na jakiś kolorek? Czerwony lub zielony? Tylko nie mogę się o tym wygadać chłopakom, a zwłaszcza Louis'owi, bo na pewno nie pozwolą. Ale jak się dowiedzą po fakcie to już nic nie będzie można zrobić.
Ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania i zabrałam się za włosy. Otworzyłam szafkę i zobaczyłam 6 półek. Każda była podpisana. Dziwaki. Na jednej pisało 'Niki'. Dali mi jedną półkę.. Przynajmniej będę miała gdzie trzymać prostownicę i wgl. Spojrzałam na półkę Malik'a i zobaczyłam jakąś odżywkę. Wzięłam ją do ręki, nalałam jej trochę na drugą rękę, odłożyłam ją nie zakręconą na półkę i wtarłam we włosy. Przerzuciłam moje długie włosy na jedną stronę i pech chciał, że uderzyły w buteleczkę i cała odżywka wypłynęła. Zaczęłam panikować. Przecież jak Malik się dowie to mnie zamorduje! Co zrobić, co zrobić? Wiem! Nic nie zrobię! Przecież nie udowodni mi tego! Mądra ja!
Wzięłam suszarkę do włosów Harry'ego i zaczęłam suszyć moje piękne włosy. Już po kilku minutach był suche. Odłożyłam suszarkę na miejsce, wrzuciłam moje wczorajsze ubrania do kosza na brudy.
Zbiegłam na dół po schodach i znalazłam się w holu. Rozejrzałam się po całym i muszę stwierdzić, że jest piękny. Od razu kiedy się skończyły schody, po lewej stronie znajdowała się kuchnia z małym tarasikiem. Natomiast po prawej stronie schodów, trochę z tyłu znajdowały się drzwi na podjazd, koło nich salon z dwoma wyjściami na taras. Za jednymi znajdował się stół, mini barek i dużo trawy, drzew, kwiatów. Natomiast za drugimi był basen. Normalnie żyć, nie umierać. Zaraz obok pokoju dziennego były drzwi do łazienki. Natomiast naprzeciwko nich, w schodach były drzwi prowadzące do podziemnej piwnicy.
Uśmiechnęłam się, bo strasznie spodobał mi się parter i wmaszerowałam do kuchni. Przy stole siedzieli już chłopaki.
- Dzieeeeń doooobryyyy! - wrzasnęłam uśmiechnięta - coooo taaaam uuuu waaaaas słyyyychaaaaaćććć? - spytałam przeciągając samogłoski.
- Uspokój się - mruknął Malik.
- Noooo doooobraaaa - dalej to robiłam.
- Niki, spokój!
- Aaaaaaleeeee jaaaaa jeeeesteeeeem spoooookooooojnaaaaa - chciałam go wkurzyć i chyba mi się to udało.
- Nicola! - wrzasnął.
- Nooooo cooooo?
- Przestań!
- Dlaaaaaczeeeeegooooo?
- Nicola, zamknij się! - wrzasnęli wszyscy.
- No, dobra. Nie denerwujcie się tak, bo złość piękności szkodzi - powiedziałam - chociaż wam to już nie zaszkodzi, nieprawdaż? - dodałam po chwili, a chłopaki zrobili się czerwoni ze złości.
- Dosyć tego, uspokój się! - wrzasnął Lou w moją stronę.
- Ale ja jestem spokojna! - krzyknęłam ze śmiechem.
- Nicola!
- No co?!
- Nie rozumiesz co to znaczy uspokoić się?!
- Rozumiem!
- No jakoś nie chcę mi się wierzyć!
- No to kurwa masz pecha! - krzyknęłam i patrzyłam Louis robi się coraz bardziej czerwony.
- Jak ty się odzywasz?!
- Jak mi się podoba!
- Nie pozwalam ci tak mówić! - krzyknął.
- A kim ty dla mnie jesteś, że mi rozkazujesz?!
- Twoim bratem!
- O tak, brat od siedmiu boleści się znalazł! - zaśmiałam się wrednie.
- Zamknij się!
- A weź się pierdol! - wrzasnęłam i wybiegłam z domu.
Kiedy byłam kilka metrów przed nim odwróciłam się, żeby zobaczyć jak wygląda. Kiedy go zobaczyłam kopara mi opadła. Był śliczny! Uśmiechnęłam się szeroko, po czym otworzyłam furtkę i poszłam przed siebie. Po kilkunastu minutach doszłam pod salon fryzjerski. Postanowiłam wejść i zrobić wcześniej wspomnianą metamorfozę. Nie mogłam się zdecydować co dokładnie zrobić z moimi włosami, ale po kilku minutach stwierdziłam, że tylko podetnę króciutko końcówki, zrobię sobie grzywkę i przefarbuję na zielono.
Fryzjerka posadziła mnie na fotelu i zaczęłam pracować nad moimi włosami. Już po kilkunastu minutach miałam grzywkę i podcięte włosy. Teraz tylko przefarbować mnie. Fryzjerka nałożyła mi na włosy farbę i kazała usiąść na kanapie. Jak powiedziała, tak zrobiłam. Nagle po salonie rozniosły się pierwsze nuty piosenki UAN. Szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam kto dzwoni. Okazało się, że Louis, ale co on sobie myśli, że najpierw będzie mi robił awanturę, a później będzie do mnie wydzwaniał i jeszcze, że niby odbiorę? Tsa.. Next joke, please! Od razu się rozłączyłam i wyłączyłam telefon, bo wiem, że wydzwaniałby dopóki bym nie odebrała.
- Panienka niech podejdzie - powiedziała do mnie fryzjerka.
Usiadłam na fotelu, a fryzjerka zaczęła mi zmywać farbę z włosów. Kiedy już nie miałam zielonej mazi na głowie, zaczęła mi suszyć włosy. Po kilku minutach praca została skończona. Wstałam i podeszłam do wielkiego lustra. Oglądałam efekt końcowy i muszę przyznać, że wyglądam świetnie.
Zapłaciłam fryzjerce i wyszłam z salonu. Nie chciałam jeszcze wracać do domu, bo wiem, że Lou zrobiłby mi kolejną awanturę. Postanowiłam pójść do parku. Szczerze to nie wiem nawet gdzie on jest, ale szłam przed siebie. Na szczęście po około 10 minutach dotarłam tam. Usiadłam na jednej ławeczce pod klonem i spoglądałam przed siebie. Kilka chłopaków grało w piłkę nożną, na ławce całowała się zakochana para i staruszkowie rzucali chleb łabędzią.
Po kilku godzinach postanowiłam wrócić do domu. Przecież nie mogę cały dzień siedzieć w parku i chować się przed Louis'm. Wstałam z ławki i powolnym krokiem skierowałam się w stronę, z której przybyłam.
***
Stałam już pod drzwiami, ale bałam się wejść do środka. Wiedziałam, że teraz czeka na mnie awantura o to, że nie odbierałam telefonu i o włosy. Po krótkiej chwili jednak weszłam do środka. Na szczęście w salonie nikogo nie było, a więc szybko wbiegłam na górę.
- Niki, to ty? - usłyszałam głos Louis'ego z dołu, ale nic nie odpowiedziałam.
Wbiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Już po chwili zaczął się do nich dobijać Louis.
- Niki, wpuść mnie. Musimy porozmawiać - powiedział spokojnie.
- Musi to na Rusi, a teraz spadaj. Nie mam ochoty teraz na ciebie patrzeć - syknęłam.
- No to masz pecha - powiedział już zdenerwowany.
- Nie, ty masz pecha, bo nie wejdziesz - zaśmiałam się złowieszczo.
- Kurwa, otwieraj te drzwi w tej chwili! - wrzasnął.
- Jak będę chciała to otworzę, a teraz odejdź!
- Nie! - krzyknął.
Ja natomiast już nic nie powiedziałam, tylko wyjęłam swojego laptopa z walizki i włączyłam go.
- Nicola! Otwieraj te cholerne drzwi, bo... - nic więcej już nie usłyszałam, gdyż włączyłam muzykę najgłośniej jak było to możliwe.
Zadowolona ze swojej pomysłowości podeszłam do drzwi znajdujące się na przeciwko łóżka. Uchyliłam je i zobaczyłam, że jest to garderoba. Uśmiechnęłam się szeroko widząc, że wieszaki częściowo zapełnione są ubraniami. No nie powiem, chłopaki się postarali i to bardzo. Zaciągnęłam walizki do garderoby i zaczęłam się rozpakowywać. Po około 30 minutach walizki były już puste. Weszłam na małą drabinkę, która tam byla i położyłam walizki na górnych półkach. Trochę namęczyłam się, żeby je tam włożyć, ale po kilku minutach mi się to udało. Wyszłam z mojej garderoby, położyłam się wygodnie na łóżku i zrobiłam zdjęcie kamerką internetową. Następnie zalogowałam się na twitter'a. Zauważyłam, że mam już ponad 600.000 followersów. Jednym słowem WOW. Weszłam także w mentionsy i zobaczyłam, że mam dużo próśb o follow back i pytań jacy są chłopacy. Follownęłam kilka osób i odpwiedziałam na kilka pytań. Następnie dodałam wcześniej robione zdjęcie z podpisem:
Nowe życie i nowa fryzura .. <3 #greenhair
Już po chwili miałam ponad 1000 rt i fav. No i znowu WOW. Directioners są najlepsze.
Nagle przypomniało mi się, że Louis stoi przed drzwiami. Z czystej ciekawości wyłączyłam muzykę i spytałam:
- Jeszcze tam jesteś?
- Tak jestem! - warknął.
- To niby po co jak wiesz, że i tak ci nie otworzę?
- Bo wiem, że kiedyś będziesz musiała wyjść i wtedy cię złapie.
- Tsaa... Życzę powodzenia - rzuciłam z ironią.
- Louis musisz coś zobaczyć - usłyszałam Harry'ego.
- Co? O żesz kurwa! Zamorduję cię, Nicola! - wrzasnął Lou.
No widzę, że już się dowiedział o włosach...
- Masz w tej chwili otworzyć te drzwi! - krzyknął.
- A jak nie otworzę to co zrobisz?
- Wywarze je! - rzucił zdenerwowany, a ja się zaczęłam śmiać.
- Hahahahahahah... Że niby ty hahahahahahah wywarzysz drzwi? Hahahahaha - nie mogłam się opanować, że aż zleciałam z łóżka.
- Nie wierzysz?
- Nie - rzekłam.
- No to patrz! - warknął i po chwili drzwi do mojego pokoju leżały na podłodze.
- Czy ciebie do końca pojebało?! - krzyknęłam na niego.
- Trzeba było otworzyć! - warknął i usiadł na moim łóżku - dlaczego je przefarbowałaś? - spytał.
- Przecież nie muszę ci się tłumaczyć! - syknęłam.
- Niki, błagam cię powiedz mi dlaczego? - spytał.
- O Jezu, bo chciałam mieć jakąś nową fryzurę - powiedziałam spokojna.
- Ale zielone?
- No, ale przecież jest ładny kolor - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie mówię, że nie, ale ty się tłumaczysz mamie - zaśmiał się, a ja razem z nim.

5 komentarzy:

  1. o jeju jakie to fajne:) przeczytałam już poprzednie rozdziały :)

    super jest :D czekam na nexta < 3 :*

    zapraszam do mnie : daga1191-one-direction-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurde, nie chciałabym mieć takiej siostry :D mam nadzieję że z czasem Niki się 'uspołeczni' iii pewnie będzie z którymś z chłopaków ! (stawiam, że będzie to Harry, pasują do siebie :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy to jakoś nie miałam zamiaru zeswatać z chłopakami. Po prostu będzie dla każdego z nich taką młodszą siostrą, którą muszą się opiekowac. :)

      Usuń
  3. khfuisjguesd zajebisty!! *.*

    OdpowiedzUsuń