piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 53

Po prostu przepraszam ;-;

- Możemy wrócić do domu? Nudzi mi się - mruknęłam szturchając ręką Liama.
- Przestań, fajnie jest - powiedział, nawet na mnie nie patrząc.
Fuknęłam pod nosem, opierając głowę na oparciu plastikowego krzesełka.
Mieliśmy robić to co JA chcę, a aktualnie znajdowaliśmy się na jakimś stadionie i oglądaliśmy durny mecz piłki nożnej. Nie dosyć, że jest cholernie zimno to będziemy tutaj siedzieć pewnie do końca meczu, ponad godzinę. Ten myśl mnie całkowicie dobija.
- Dla kogo fajnie dla tego fajnie, a mi się nudzi.
- Myślałem, że lubisz mecze piłki nożnej - oznajmił Niall.
- Niby dlaczego? Nigdy nie wykazywałam specjalnego zapału do piłki nożnej, siatkowej i w ogóle do takiego sportu. Co innego taniec czy gimnastyka. Wiecie, stanie na rękach czy robienie szpagatu jest fajne, ale bieganie za piłką to się w końcu nudne robi. Oczywiście, rozumiem, że niektóre osoby uważają takie sporty za hobby lub swoją karierę, ale ja tego nie lubię. Jak patrzę na tych piłkarzy co biegają po murawie to mi się czasami ich szkoda robi, kiedy pomyślę, że muszą biegać 90 minut. Tym da się zmęczyć. Albo jak czasami mają kontuzję to też nie jest za dobrze. Jak w głowę dostaną z piłki rozpędzonej to jeszcze gorzej. Według mnie pod pewnym względem jest to ekstremalny sport. Jednak jakbym innym to powiedziała, oczywiście wy się do nich nie zaliczacie, bo wam już to powiedziałam, to by mnie wyśmiali. Generalnie ja mam swoje zdanie, oni mają swoje i fajnie. Rozumiecie?
Przeniosłam swój wzrok z murawy na chłopaków. Cała trójka się na mnie patrzyła z otwartymi ustami.
- Wow, to było.. głębokie - odezwał się w końcu Niall.
- No właśnie. Nie spodziewałem się tego po tobie. Gratulacje za rozwiniętą wypowiedź - pokiwał głową Liam.
- Okej, dzięki. Więc skoro poznaliście już moje zdanie na temat piłki nożnej to możemy jechać do domu, ale po drodze wstąpić do galerii po prezent na przeprosiny dla Lou. Prooooooooszę.
- Jak chcesz - ku mojemu zdziwieniu Zayn się zgodził - chodźmy.
- Ale jeszcze godzina meczu - powiedział blondyn, robiąc smutną minę.
- No właśnie, my nigdzie nie idziemy, co nie Niall - wtrącił się Liam
- Tak - kiwnął głową.
- To dawaj kluczyki, my pojedziemy sobie, a wy znajdziecie jakiś inny sposób na dojechanie do domu - zaproponował mulat.
Zanim Payne zdążył zaprotestować, Niall podał nam kluczyki. Razem z Zaynem szybko odeszliśmy chłopaków, a za sobą usłyszeliśmy tylko Liama oznajmiającego, iż Niall jest frajerem.
***
- Jak myślisz, spodoba mu się ten prezent? - spytałam niepewnie, zaglądając do torebki.
- Pytasz się o to tysięczny raz. Na pewno mu się spodoba - zapewnił mnie Zayn.
- A jeśli nie? Może on nie lubi prosiaków. Albo tej truskawkowej czekolady. Mówiłam, żeby wziąć mleczną to się uparłeś na tą.
- Najwyżej wyrzuci do kosza albo podpali - zażartował, na co zrobiłam wielkie oczy - żartowałem - mruknął, widząc moją minę.
- Nie masz smykałki to żartów. Już lepsze są te żarty Harry'ego typu "puk, puk".
- Wiem, że kłamiesz - powiedział pewnie, na co przekręciłam oczami - nie masz się czego obawiać. Jestem pewny, że Louis ci wybaczy. Spokojnie wszystko byłoby dobrze, gdybyś po prostu przeprosiła. Sama dobrze wiesz, że on cię mocno kocha i gdybyś powiedziała zwykłe "przepraszam, to już więcej się nie powtórzy" to by cię od razu przytulił, powiedział, że wszystko w porządku, pocałował w czółko, a na koniec nie odkleiłabyś się od niego do wieczoru. Po za tym pewnie byś do niego poszła spać - rzekł, otwierając pilotem bramę.
- Skąd ty to wszystko wiesz?
- Jesteście zbyt przewidywalni.
- Wcale, że nie - zaprotestowałam natychmiast trochę piskliwym głosem.
- Sama w to nie wierzysz - uśmiechnął się zarozumiale.
Prychnęłam pod nosem, jednak nie próbowałam dalej zaprzeczać. Przecież sama wiedziałam, że to prawda.
***
- Przepraszam - powiedziałam cicho, stając przed bratem.
Louis podniósł głowę znad laptopa i spojrzał na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem, którego tak bardzo nienawidziłam. Wyciągnęłam rękę, podając torbę z prezentem. Chłopak zajrzał do środka. Po chwili jego wzrok ponownie spoczął na mnie. Odłożył laptopa na kanapę i zdjął okulary z oczu, kładąc je na klawiaturze. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, na co odetchnęłam z ulgą. Brunet rozłożył ręce i kiwnął na mnie głową, żebym się do niego przytuliła. Nie zastanawiając się długo, przyjęłam jego propozycję i skoczyłam na niego, mocno obejmując rękoma jego szyję.
- Ty mój prosiaku, już wszystko w porządku. Kocham cię, mała - powiedział, po czym pocałował w czoło.
- A nie mówiłem! - usłyszałam krzyk Zayna.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że tańczy w drzwiach jakiś dziwny taniec powtarzając, że jest mistrzem. Przewróciłam oczami, ponownie przytulając się do brata.
- O co mu chodzi? - spytał mnie na ucho brunet.
- Przewidział, że powiesz, że wszystko w porządku i pocałujesz mnie w czoło i teraz ma zaciesz. Dziwny jest, no nie?
- Może trochę - zachichotał pod nosem.
- Ale wiesz, ty nie widziałeś najlepszego - krzyknęłam nagle.
Wyciągnęłam z torebki maskotkę i pociągnęłam za jej ogon. Świnka otworzyła pyszczek i zaczęła powtarzać jeden tekst, a mianowicie "kocham cię".
- Magia. Ale gdzie on ma głośniczek? - spytał, przystawiając tyłek prosiaka do ucha - o ja cię, on ma głośnik w dupie - zachichotał.
- Boże, kogo ja mam za brata? - wymamrotałam pod nosem.
- Ej, słyszałem - burknął Tommo.
- Miałeś słyszeć - powiedziałam śpiewająco.
- Ty, uważaj, bo prezentu na gwiazdkę nie dostaniesz - ostrzegł chłopak.
- No weź, taki zły to ty przecież nie jesteś - szturchnęłam go.
- A zakład?
- Nie zrobisz mi tego - rzuciłam pewnie.
- No nie zrobię, za bardzo cię kocham.
- Jak bardzo? - spytałam zaciekawiona.
- Louis, jak bardzo mnie kochasz?
- Spróbuj policzyć teraz gwiazdy na niebie. Tak właśnie cię kocham - powiedział, uśmiechając się szeroko.
- Jest 16, no dzięki - założyłam ręce na piersi.
- Ups, coś mi nie wyszło - zachichotał - ale i tak cię kocham - rzekł, by następnie pocałować mnie w policzek.
***
9 dni później
- Niki, pośpiesz się. Zaraz jedziemy do Holmes Chapel - usłyszałam krzyk Harry'ego z dołu.
Otworzyłam szeroko oczy. Zupełnie zapomniałam o tym, że ja, Louis i Harry jedziemy tam na święta. 
Usłyszałam kroki, ktoś kierował się na piętro. Mając na myśli ktoś, chodzi o Harry'ego. Tylko on tak głośno stawia kroki. Przeniosłam wzrok z ekranu laptopa na moje wpółnagie ciało, byłam tylko w majtkach, staniku i skarpetkach. Migiem rzuciłam się do garderoby, w międzyczasie słysząc otwierające się drzwi.
- Gdzie jesteś? - spytał Harry.
Spróbowałam zastygnąć w bezruchu, ale skończyło się na tym, że przewróciłam stojak z ubraniami, który narobił sporo hałasu.
- 3 minuty.
W jak najszybszym czasie wybrałam jakiś zestaw ubrań. Pośpiesznie ubrałam się, a następnie doczłapałam do walizki. Wyrzuciłam na podłogę ubrania, których jeszcze nie oddałam do prania po ostatniej wizycie w NY. Kiedy przypadkowe ciuchy oraz prezenty dla Harry'ego i Louisa znalazły się wewnątrz pudła w kwiatowe wzory, pociągnęłam je do pokoju. Nie zwracając uwagi na Loczka przeglądającego mojego laptopa, dopakowałam kilka mniej potrzebnych rzeczy.
- Gotowe - poinformowałam uśmiechnięta, prostując się.
- To dobrze.. moja dziewczyno - zachichotał.
- Co? - spytałam totalnie zbita z tropu.
- No, fanki na tt zastanawiają się czy my przypadkiem nie jesteśmy w ukrywanym związku.
- Co, a ostatnio robiły dramę, że spotykasz się z Taylor.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, dlaczego ty ciągle twierdzisz, że jesteśmy parą? 
- Bo przyjaciele nie trzymają się za rękę i nie przyjeżdżają do swoich hoteli o 3 rano - pokiwałam głową - lepiej napisz na tt, że jesteś wobec mnie tylko bratem, a ja spadam na dół.
Chwyciłam za rączkę od walizki i pociągnęłam ją na korytarz, gdzie zobaczyłam Niallera. Chłopak szykował się do wyjazdu do rodziny od Irlandii.
- Jak dobrze cię widzieć! Zanieś mi walizkę na dół, dziękuję! - nie czekając na jego sprzeciwy zbiegłam po schodach.
Ubrałam na siebie kurtkę i wybiegłam na dwór, gdzie zastałam Louisa, który przez płot rozmawiał z fankami. Na podjeździe zauważyłam czarnego Range Rovera, którym zapewne będziemy jechać do rodzinnego miasta Stylesa. Otworzyłam tylne drzwi i zaczęłam majstrować przy fotelu, próbując odchylić go do tyłu.
- Louis, tu są te prezenty - usłyszałam krzyk Zayna.
Uśmiech sam wpełzł na moją buzię. Przez ostatnie dni, szukałam w całym domu tych prezentów. Nie sądziłam, że Mulat sam podstawi mi je przed nos. Zobaczyłam, że Louis dalej zajmuje się fankami, a Zayn kieruje do domu, więc skorzystałam z tego momentu, że nikt mnie nie zauważył i doskoczyłam do czerwonego worka. Otworzyłam go i pierwsze, co mi wpadło w oczy to dwa opakowania nowej wersji Furby'ego. Jeden był czarny, a drugi żółty. Otworzyłam szeroko usta, przecież nigdzie jeszcze nie można tego kupić. Mimo, że jest to zabawka dla dzieci, bardzo chciałam ją dostać. Przecież nie każda maskotka mówi własnym językiem, płacze, śmieje się, wzdycha, tańczy i robi wiele innych rzeczy. Może nawet rozmawiać z innym Furby'm. Uśmiechnęłam się szeroko i chciałam wziąć do ręki pudełko, kiedy za plecami usłyszałam czyjeś chrząknięcie. Niepewnie odwróciłam się i ujrzałam za sobą Harry'ego i Louisa. Obydwoje mieli założone ręce.
- Mogę wiedzieć co ty robisz? Święta są kilka dni. Odkładaj to do środka i lepiej zapomnij, co widziałaś - powiedział mój brat.
- A chociaż jednego mogę otworzyć? - spytałam uśmiechając się słodko - proooooooszę
- Nie, nie możesz. To są prezenty, które dostaniesz po kolacji bożonarodzeniowej - odpowiedział Harry.
- Ale jeden, tylko jeden. Żółtego Furby'ego. Błagam. I dam wam spokój. Proooooooszę.
- Nie. Wsiadaj do samochodu - rozkazał Loczek, usadawiając się na miejscu kierowcy.
- Nie, ja chcę jednego otworzyć - tupnęłam nogą jak 5-letnie dziecko.
- Ale dasz nam spokój, wtedy na całą drogę? - spytał Louis, na co szybko pokiwałam - to sobie otwórz, ale tylko żółtego.
Podał mi go do ręki pudełko, a resztę prezentów włożył do bagażnika. Zapiszczałam cicho i wpakowałam się na tylne fotele, przytulając do siebie opakowanego Furby'ego. Kiedy zapięłam pasy, rozerwałam pudełko i podałam bratu maskotkę oraz mojego iPhone'a, żeby połączył zwierzaka z aplikacją na telefonie. Kiedy wszystko było już gotowe, mała Zula zaczęła tańczyć.
- Awh, ale to słodkie - powiedziałam zauroczona nową zabawką.
- Zwykła zabawka, która tańczy. Nie rozumiem twojej fascynacji - Harry obrócił się do mnie, kiedy stanęliśmy na światłach.
- Weź, nie znasz się - popchnęłam jego głowę, żeby odwrócił się z powrotem do przodu.
- Takie moje zdanie. Jak byłem mały, nie było takich zabawek. Po prostu wychodziliśmy na dwór i spędzaliśmy czas aktywnie.
- Ale teraz to ty się użalasz, wiesz o tym? - spytałam.
- Dajcie już spokój. Co z tego, jak kto spędza czas wolny. Święta są, cieszmy się - powiedział Louis, na co pokiwałam głową, ponownie zajmując się zwierzakiem.
***
Otworzyłam oczy, kiedy poczułam, że stajemy. Przetarłam je lekko zaciśniętymi dłońmi.
- Jesteśmy na miejscu? - wychrypiałam, chwytając Zulę.
- Nie, jeszcze godzina drogi. Stanęliśmy na stacji. Idziesz czy zostajesz? - spytał brat.
- Idę - wyskoczyłam z auta, mocno trzymając w ręce zwierzaka.
We trójkę weszliśmy do środka budynku. 
- Gdzie jest kibel? - spytałam się ekspedientki, co spotkało się z widocznym obrzydzeniem z jej strony.
- Niki, jak ty się odzywasz? Nie wstyd ci? - zbeształ mnie Louis.
- No co? - wzruszyłam ramionami.
- Weź idź już się załatwić.
- Ale nie wiem, gdzie jest kibel.
- To nie jest kibel, tylko ubikacja, jasne? Jest za tobą, idź i przestań tak mówić - powiedział ostro brat.
Przekręciłam oczami, podając mu mojego zwierzaka i skierowałam się do siusialni. Załatwiłam swoje sprawy, po czym wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się, szukając któregoś z chłopaków. W alei z gazetami stał Harry. Bez zastanowienia podeszłam do niego od tyłu. Zajrzałam mu przez ramię i zorientowałam się, że przegląda gazetkę playboy'a.
- Ale z ciebie zboczuch - mruknęłam, na co podskoczył lekko, wypuszczając przedmiot z rąk.
- Niki, ja tylko czekałem na ciebie - wytłumaczył szybko, odkładając gazetę na swoje miejsce.
- Ta, jasne - rzuciłam sarkastycznie i odwróciłam się do niego - gdzie Louis?
- Przy słodyczach.
Kiwnęłam głową i poszłam w tamto miejsce, jednak po drodze zatrzymały mnie trzy dziewczyny. Spojrzałam na nie z ciekawością.
- Gratulacje - powiedziała najwyższa z nich, blondynka.
- Co? - zmarszczyłam brwi.
- No ty i Harry - rzuciła jakaś brunetka.
- Ja i Harry co?
- No związek. Gratulacje i szczęścia - rzekła murzynka, na co ja otworzyłam usta ze zdziwienia.
- Jaki związek? O co wam chodzi? - spytałam piskliwym głosem, a one wymieniły ze sobą spojrzenia.
- Patrz - blondynka podała mi swoją komórkę.
Zerknęłam na ekran i kiedy przeczytałam tweet'a Harry'ego o tym, że naprawdę jesteśmy razem, zrobiłam się cała czerwona na buzi ze złości.
- Już po nim - warknęłam pod nosem, oddając dziewczynie telefon.
Odwróciłam się na pięcie i kiedy odnalazłam wzrokiem Loczka, zaczęłam biec do niego. Ten spojrzał na mnie i jakby sobie uświadomił, o co chodzi, bo wybiegł na zewnątrz, uśmiechając się chytrze.
- Styles, chodź tutaj - wydarłam się, biegnąc za nim. 
Próbowałam go dogonić, ale biegł zdecydowanie za szybko. Zanim się obejrzałam był kilkadziesiąt metrów daleko ode mnie, na jakieś łące. Założyłam ręce i wolnym krokiem zaczęłam iść w jego kierunku. Ku mojemu zdziwieniu, on zaczął iść w moją stronę. Kiedy już był na wyciągnięcie ręki, złapałam go, ale chłopak niespodziewanie zaczął biec, co skończyło się na tym, że leżałam na ziemi, z buzią w śniegu. Szybko podniosłam się i zaczęłam wycierać twarz mokrymi rękawiczkami, co nie wyszło na dobre, bo moja twarz jeszcze bardziej zaczęła szczypać. Powiedziałam pod nosem kilka bluźnierstw, po czym poszłam do samochodu. Usiadłam na moim miejscu i pierwsze co, kopnęłam fotel Styles'a.
- Frajer - burknęłam, spoglądając w przednie lusterko, na którym widziałam Harolda. 
- Nie jestem frajerem, jestem twoim nowym chłopakiem, kotku - zamruczał.
- Coś mnie ominęło? - spytał zdezorientowany Tommo.
- To, że ten idiota napisał na tt, że jesteśmy parą - powiedziałam zła.
- Harry?
- No Louis, wiesz, że to są takie żarty - zachichotał zielonooki, wyjeżdżając z parkingu.
Fuknęłam pod nosem, a następnie wyrwałam Furby'ego z rąk brata. Założyłam słuchawki na uszy i wściekła spojrzałam na przemijające widoki za oknem.

21 komentarzy:

  1. PIERWSZA BITCHYS xx

    Jak dla mnie to przerwa trochę za długa, ale rozumiem że poprawianie czy coś i wgl WYBACZAM :)))

    Rozdział niby taki nijaki, że brak akcji a jednak wspaniały ^.^ Dobrze że się już pogodzili, a takiego Furby'ego też bym chciała mieć xD

    Ogólnie ciekawie, nawet bardzo ;)

    Dodasz kolejny przed świętami?

    Jeśli nie to wesołych świąt, pomyślności, zdrowia m, szczęścia i dużo weny do pisania, szczerych przyjaciół, dobrych coraz lepszych ocen i prawdziwejmiłości <3

    Do nn :**

    OdpowiedzUsuń
  2. o boże! boże! jaki fajny rozdział ;) niby nic wielkiego a ja cały czas śmieję się jak głupia ^^

    "ma głośnik w tyłku" serio?! dziewczyno, zorwalasz system :*
    a tak wg to wesołych świąt c;
    ~Noosay

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah<3 Nie no.. Rozdział BOSKI.. Po prostu boski!:* Uwielbiam twoje opowiadanie! - Spróbuj policzyć teraz gwiazdy na niebie. Tak właśnie cię kocham - powiedział, uśmiechając się szeroko. - Jest 16, no dzięki - założyłam ręce na piersi. - Ups, coś mi nie wyszło - zachichotał - ale i tak cię kocham. HahahxD Albo ta siusialnia.. Niezłe słowo na określenie ubikacji:) Hhahhaha.. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Agh! Myślałam, że się nie doczekam. c: A jednak jest... Moje życie znów nabiera barw! Wiedziałam, że to zrobisz! Wiedziałam, że Harry będzie takim debilem! Wiedziałam! *O*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale chyba bym zabiła Stylsa za takie coś ghhh jak on mógł ;) A poza tym rozdział meeeega i już się nie mogę doczekać kolejnego zapraszam również do siebie kochaj-lub-badz-kochanym.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fajny, wogóle fajnie piszesz, wesołych świąt cx

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.czekam na następny.
    Życzę weny i wesołych świat :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! Weź czemu tak genialnie musisz pisać? Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział. Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :) Hahaha śmiałam się prawie cały czas. Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham twojego bloga nie mogę się doczekać nn . Taka mała propozycja to rzeby Harry i Niki byli razem na ustawkę bo menadrzer chłopaków by się dowiedział . Lofciam

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny jest :3
    tylko strasznie dlugo trzeba bylo czekać :///
    mam nadzieje,że dodasz nastepny jeszcze przed świętami :)))
    kocham i wesołych świąt <3 Klaudia xx

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG....TO JEST ZAJEB**** CZEKAŁAM NA NN I JEST JESTEM W 6NIEBIE W 7BEDE JAK DODASZ KOLEJNEFO :* <3 ~~ALEX

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zawsze genialny ! Ciekawi mnie czy ta sprawa z Harrym bardziej się rozwinie :D
    W wolnym czasie zapraszam do mnie http://never-be-well.blogspot.com/ i przyjaciółki która ma cholernie wieki talent,którego jej zazdroszczę http://story--of-my--life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Już myślałam, że nic nie dodasz ..... :((
    Ale się doczekałam uff xd
    Rozdział super, fajnie że sie pogodzili ;)
    Lubie jak sie kloca,bo pozniej sie godzą i jest tak słodko <3
    W sumie w rozdziale nic sie nie dzieje to i tak jest świetne :D
    Uwielbiam twojego bloga, najlepszy jest
    Z niecierpliwoscia czekam nn.
    Wesołych świąt xx.

    OdpowiedzUsuń
  16. hahahaha jeju jak to czytałam to DOSŁOWNIE się popłakałam hahahahaha. To jest świetne, życzę weny i wesołych świąt ♥ ~Aa

    OdpowiedzUsuń
  17. Jej.TO JEST ZAJEBISTE KOCHAM CIĘ !!!? WARTO BYLO CZEKAC TAK DLUUUUGOOOO :* <3 POZDRO~~~alex

    OdpowiedzUsuń
  18. zapraszam na prolog, http://notelse-ff.blogspot.com/2013/12/prolog.html mam nadzieję że Cię zainteresuje na tyle by zostać na dłużej :) Wesołych Świąt ! <3 - Holly, Pearl x

    OdpowiedzUsuń