niedziela, 6 października 2013

Rozdział 47

W końcu jest. Przepraszam, że tak długo nic nie dodaję, ale będziecie musieli się do tego przyzwyczaić. Jestem w III gimnazjum, więc mam jakieś głupie kółka przygotowujące do egzaminu, więc później wracam do domu. Poza tym muszę jeszcze lekcję odrobić i inne takie gówienka. Na laptopa też wchodzę dopiero wieczorem. Przepraszam.
Poza tym, chciałabym wam przypominać o komentarzach. Tego bloga obserwuję 60 osób i jeszcze jest kilka osób anonimów, ale jest naprawdę mało komentarzy. Dodatkowo codziennie jest około 300 wejść na bloga, a komentarzy nie dochodzi. A to wcale mnie nie motywuję do pisania. Naprawdę nic by się nie stało, gdybyście poświęcili tą minutkę i dodali jednego komentarza.

Obudziłam się czując jak coś mnie liże i podgryza po twarzy. Odganiałam to ręką, ale ile razy bym tego nie zrobiła, to coś wracało i dalej mi przeszkadzało w spaniu. Leniwie otworzyłam oczy i nad swoją głową zobaczyłam mojego pieska. Shila widząc, że już nie śpię zaczęła wesoło merdać ogonkiem i popiskiwać. Z uśmiechem na ustach usiadłam, a następnie położyłam psa na kolanach i zaczęłam się z nim bawić.
- Jezu, ale ty przytyłaś, przydałoby się za ciebie wziąć - mruknęłam głaszcząc psa po brzuszku.
W tym samym czasie do pokoju wlazł Louis. 
- Cześć słonko - posłał mi uśmiech - wstawaj, już po 7, się ubiorę i zrobię śniadanie. Co chcesz?
- Cześć Boo. Nie mogę zostać w domu zważając na wczorajsze okoliczności? Proszę.
- Nie, wypad z łóżka - powiedział grzebiąc w szafie.
Fuknęłam pod nosem, ale posłusznie wstałam z łóżka, zrzucając na ziemię psa. Wyszłam z pokoju i od razu gleba. Jęcząc pod nosem, przewróciłam się na plecy. Nad sobą zobaczyłam uśmiechniętego Zayna.
- Ty, ty.. ty pacholizaczu głupi - szybko wstałam i przewróciłam chłopaka, siadając na nim i okładając go pięściami - nudzi ci się?! Daj mi spokój!
- Mi się nudzi? To ty mnie dosiadłaś! - krzyknął rozbawiony.
Jego rozbawienie skończyło się w momencie, kiedy dostał ode mnie w policzek. Zrobił groźną minę, po czym zrzucił mnie z siebie i przerzucił przez ramię.
- Ty wredna, rozjechana cipo, ja ci pokażę - warknął.
Szamotałam się, próbując uwolnić się spod uścisku Malika, jednak nie dawałam rady. Mulat wyszedł do ogrodu, po czym podszedł do basenu.
- Nie Zayn, nie rób tego. Jest grudzień, nie wr... - nie dokończyłam, bo rzeczywiście wylądowałam w wodzie.
Wypłynęłam na powierzchnie, szczękając zębami. Woda naprawdę była lodowata. No, ale co się dziwić? Jest grudzień, temperatura poniżej zera, a on mnie wrzucił do wody! Jak tak w ogóle można? On ma naprawdę nierówno pod sufitem. Niech się na nogi leczy. Na głowę to już za późno. Niestety.
Popatrzyłam w miejsce, gdzie jeszcze niedawno stał czarnowłosy, ale go tam nie było. Uciekł do domu.
Wyszłam z basenu i wolnym krokiem skierowałam się do domu. Złapałam za klamkę, ale drzwi nie ustąpiły. Nie dosyć, że wrzucił mnie do basenu to jeszcze zamknął drzwi na klucz! Idiota!
Objęłam się rękoma, kiedy zawiał zimny i silny wiatr. Stałam na dworze cała mokra i w samych majtkach i koszulce Louisa. Po krótkim zastanowieniu, wpadłam na pomysł, żeby wejść frontowymi drzwiami. Poszłam tam, jednak drzwi też były zamknięte. Nie zastanawiając się długo, zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi uśmiechnięty Nialler, ale kiedy zobaczyłam mnie zmarzniętą i mokrą zrzedła mu mina.
- Co ci się stało? - spytał wciągając mnie do domu - jesteś cała mokra i zimna. Kto ci to zrobił? - spytał zmartwiony i nie przejmując się moimi mokrymi ubraniami, mocno mnie przytulił.
- Z... Zay... Zayn.
- Mój Boże - mruknął pocierając moje ramiona, w celu ogrzania mnie - chodź się przebrać.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Postawił mnie na ziemi i zaszył się w mojej garderobie. Po chwili wrócił z ubraniami dla mnie.
- Idź do łazienki, wytrzyj i ubierz, dobrze? Ja ci zrobię herbaty.
Kiwnęłam głową i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie mokre ubrania, po czym wytarłam ciało ręcznikiem. Założyłam świeżą bieliznę i ubrania oraz wysuszyłam włosy.
Po kilkudziesięciu minutach wyszłam z łazienki. Było mi już trochę cieplej. Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole siedzieli Nialler, Louis i ten szympans - Malik.
- Już w porządku, Niki? Cieplej ci? Masz tu herbatkę - Louis posadził mnie sobie na kolanach, a następnie wepchnął mi do rąk kubek z ciepłą cieczą.
- Tak, tak, dziękuję - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
- To dobrze, masz 5 minut i jedziemy do szkoły.
- A muszę? Louis proszę, źle się czuję. Głowa mnie boli, mam chrypę. Zostaw mnie w domu.
- Nie Niki, jedziesz do szkoły. Najwyżej jak ci nie przejdzie to zadzwonisz do mnie i po ciebie przyjadę.
- Ale... - zaczęłam, jednak widząc wzrok brata umilkłam.
Po kilku minutach, brat poinformował mnie, że musimy już jechać. Niechętnie zeszłam z jego kolan i poszłam do samochodu szczelnie opatulona kurtką. Nie przejmowałam się żadną torbą ani plecakiem, bo zdawałam sobie sprawę, że zadzwonię po Louisa, żeby po mnie przyjechał, a poza tym te ważniejsze zeszyty leżą sobie w mojej szafce szkolnej, ale tak czy siak nie będę pisała, bo nie są one uzupełnione.
- Masz wszystko? - spytał Boo odpalając samochód.
- Powiedzmy - mruknęłam.
Chłopak już nie wgłębiał się w to co mam, a czego nie, na szczęście. Po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy do szkoły. Wyszłam z auta i od razu buchnęło we mnie zimne powietrze.
- Jak będziesz się cały czas źle czuła, dzwoń, przyjadę! - krzyknął za mną brat.
- Sponio - odkrzyknęłam nawet się nie odwracając.
Weszłam do budynku. Od razu zrobiło mi się cieplej. Zaczęłam lekko skakać w celu oczyszczenia butów z piasku. Nagle przede mną wyskoczyła Gwendolyn, sprzątaczka.
- Szkoła to nie obora! Tu się zmienia buty! - ryknęła, zwracając uwagę uczniów.
- Niech pani uważa, jutro może już pani nie pracować w tej szkole - mruknęłam, nie mając ochoty wszczynać się w jakiekolwiek kłótnie.
Ominęłam ją, a za sobą usłyszałam śmiechy uczniów i wrzaski, że o wszystkim dowie się moja wychowawczyni i, że dostanę uwagę. Jeszcze jakby mi na tym zależało to byłoby dobrze.
Doszłam pod klasę fizyki i zobaczyłam Lilkę, która siedziała na podłodze.
- Hej - przywitałam się.
- Niki, w końcu jesteś! - wydarła się Carter, a następnie rzuciła się na mnie, przytulając mnie.
- No jestem, jestem, ale pewnie nie na długo. Malik mnie dziś do basenu wrzucił i chyba będę chora.
- Naprawdę? Błagam, nie rób mi tego! Nie wytrzymam tutaj bez ciebie! Wiesz jak się bez ciebie wynudziłam.
- Nie miej do mnie pretensji, tylko Malikowi skop tyłek.
- Tylko go spotkam, dostanie mu się ode.
- Oh, chciałabym to zobaczyć - zaśmiałam się.
- I zobaczysz, obiecuję ci to - powiedziała pewnie, a już po chwili zadzwonił dzwonek.
Weszłyśmy do klasy, gdzie zaczęła się lekcja plastyki. Pan Picket stanął na środku klasy i pierwsze co to ochrzanił mnie, że dalej paraduję w kurtce.
- No przepraszam bardzo, ale chora jestem i mi jest zimno, więc nie będę się rozbierała.
- Jak się jest chorym to się nie przychodzi do szkoły.
- To niech to pan powie mojemu bratu! - warknęłam przez co ból głowy się nasilił.
Nauczyciel nie wiedząc co odpowiedzieć, skończył konwersację, a ja spokojnie położyłam głowę na ławce i zamknęłam oczy. Zaczął coś opowiadać o jakiejś pracy w grupie, ale do końca nie wiem o co chodziło, bo się wyłączyłam.
- Carter, Clark, Houston, Tomlinson, obydwie Evansówny i Poolow pierwsza grupa... - reszty już nie słuchałam, nie miałam jakiejś szczególnej ochoty wiedzieć kto z kim jest w jednej grupie.
Usłyszałam szuranie krzeseł, a już po chwili koło mojej ławki pojawili się Derek, bliźniaczki Cassie i Faith, Jake i Luke.
Na samym początku złączyliśmy dwie ławki, żeby cały karton a3 się zmieścił.
- Musicie namalować jakiś portret. Obojętnie kto na nim ma być, byle by był portret. Z tego co wiem, nie macie dwóch pozostałych lekcji, więc na nich też będziecie rysować, jednak ja mam lekcję, więc kto inny będzie was pilnował. Zrozumiano? - po klasie rozniosły się jakieś pomruki - to do pracy!
- Kogo rysujemy? - spytałam.
- One Direction! - krzyknęły bliźniaczki, Lilly i Jake.
Ja, Derek i Luke zrobiliśmy załamane miny. Dlaczego akurat ich?
- Nie.
- No zgódźcie się, co wam szkodzi? Będzie fajnie! - powiedziała wesoło Faith.
- Poza tym jest czterech na trzech. Przegłosowane! - rzucił Jake.
Niezadowoleni zgodziliśmy się, żeby narysować ich portret. Wzięliśmy ołówki i zaczęliśmy rysować. Lilly rysowała Niallera, Derek i Luke Liama, ja Louisa, Cassie i Jake Harry'ego, a Faith Zayna.
Spojrzałam jak wszyscy zaczęli rysować i patrząc na ich kontury, stwierdziłam, że to nawet będzie fajne. Zdecydowanie nie wyjdą nam ładnie te rysunki, tylko jakieś szkarady, więc to będzie naprawdę zajebiste.
***
Do końca trzeciej lekcji zostało 20 minut, a nasza grupa już skończyła rysować. Siedziałam właśnie na krześle, a moja głowa, w celu oziębienia głowy, leżała na parapecie. W czasie rysowania też głowa mnie bolała, ale byłam zajęta, więc nie myślałam o tym, a teraz kiedy skończyliśmy rysować, moje myśli krążą właśnie tylko wokół tego. Reszta naszej drużyny stoi dookoła stolika i śmieje się ze swoich rysunków, ale nie ma się co dziwić. One wyszły naprawdę koszmarnie. Nigdy w życiu takich brzydali nie widziałam, a trzeba przyznać, że chłopaki od czasu do czasu zabierają do domu worki z listami do fanów i często w środku koperty są rysunki i nigdy takich szkarad nie było. Żeby je narysować trzeba mieć talent, a najwyraźniej nasza grupa go ma.
- Dobra, dzieciaki - do klasy wszedł nauczyciel - koniec rysowania. Teraz tylko sprawdzę wasze prace, ocenię je i jesteście wolni. Jednak pamiętajcie, że nie ma brzydkich rysunków. Wszystkie są na swój sposób ładne.
- Taa, to pan jeszcze nie widział naszego! - krzyknął Derek.
- Już patrzę - wziął dziennik do ręki i podszedł do naszej ławki, a widząc rysunek zaniemówił - oh, to... to jest bardzo... oryginalne? Nigdy nie widziałem takiego rysunku - mruknął - i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie zobaczę - powiedział pod nosem.
- Ej, słyszeliśmy to! - burknęła Cassie.
- No nic, dam wam po trójce, bo pomimo faktu, że to jest brzydkie... Inne, inne, przepraszam pomyliłem się to staraliście się - mówił wpisując oceny - chyba - dokończył tak dla siebie.
Odwrócił się na pięcie i poszedł sprawdzać inne prace.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz Na ekranie pisało "Boo <3". Bez zastanowienia odebrałam.
- Co? - burknęłam.
- Nadal źle się czujesz? - spytał chłopak po drugiej stronie.
- Tak.
- Wytrzymasz do końca lekcji.
- Nie wiem.
- Chcesz wrócić do domu?
- Tak.
- Przysłać kogoś po ciebie?
- Nie.
- Sam przyjechać?
- Tak.
- Będę za pół godziny - rozłączył się, chyba też nie jest już w najlepszym humorze.
Zadzwonił dzwonek, więc wstałam i wyszłam z klasy jako pierwsza. Idąc po korytarzu zrobiło mi się zimno, więc złapałam za suwak i zapięłam kurtkę. Poszłam pod klasę matematyki i położyłam się na parapecie.
- Co tak szybko wyszłaś z klasy? - koło mnie pojawiły się Lilly i bliźniaczki.
- Źle się czuję po prostu.
- No widać. Może zadzwoń po Louisa, niech cię zabierze do domu - odezwała się Faith.
- Będzie tutaj za jakieś pół godziny.
- I znowu mnie zostawisz? - spytała Lilly robiąc smutną minkę.
- Będziesz miała przecież towarzystwo.
- No właśnie, nie zostawimy się - uśmiechnęła się Cassie.
Resztę przerwy dziewczyny zaczęły o czymś gadać, a ja nieobecna siedziałam na parapecie.
Zadzwonił dzwonek, więc kiedy przyszła nauczycielka weszłam do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce.
- Niki, wyglądasz jakby ci ptak na głowę nasrał - usłyszałam głos naszej wychowawczyni, a po klasie rozniósł się stłumiony chichot.
- Nie, tak tylko reaguję na panią - uśmiechnęłam się wrednie.
- Uwaga - warknęła kobieta.
- Sama pani zaczęła!
- Nie dyskutuj, młoda damo, bo zadzwonię do twojego brata - mruknęła otwierając zeszyt uwag.
- Ale z niej stara pruchwa - powiedziała Lilly.
- Wiem, najpierw się zaczyna, a później wstawia mi uwagę - odpowiedziałam.
- Dlaczego ja słyszę rozmowy? - wtrąciła się pani Bullock.
- Yyy... bo ma pani uszy? - zasugerował Luke, a uczniowie zaczęli się śmiać.
Spojrzałam na chłopaka, a ten uniósł kciuk do góry, na co się uśmiechnęłam. Widzę, że mam już kilka nowych kolegów i koleżanek. Odgarnęłam włosy z twarzy ciesząc się z tego powodu jak małe dziecko. Już nie jestem sama.

37 komentarzy:

  1. Jej, jej, jej.... Jak chcę następne :D :D
    Uwielbiam to, a szczególnie Niki i jej teksty!! <33
    Niech Zayn się lepiej strzeże przed zemstą buahahahahaha :P

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuuper kiedy nastepny normalni nie moglam uwiezyc kiedy zobaczylam ze dodalas kolejny rozdzial wspaniale piszesz naprawde mam nadieje tylko ze nie kazesz znowu tyle czekac

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste ci to wyszło *,* Kocham cię laska! ♥ ~Roxy

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział! Rozumiem że nie masz czasu, bo nauka i inne takie. Cieszę się że mimo tego piszesz to opowiadanie które nawiasem mówiąc jest świetne :D z niecierpliwością czekam na nexta ;D ILYSM XXX

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!
    Ciesze się że go dodałaś i czakam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. fAJNY ROZDIZAŁ:D ZAYN JAK JĄ WYZWAŁ XD Ty wredna, rozjechana cipo HAHAHAHAHAHHA

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!!! Jezu, jak zobaczyłam, że dodałaś miałam mega zaciech haha. Świetny nie mogę się doczekać nn. Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ughh, rozumiem cię doskonale. XD też jestem w 3gim. ŻAAAAAAL! masakra tyle kartkówek sprawdzianów że żal dupe ściska.! :D
    a rozdział ... no cóż... ale ... chyba... tym... razem... wyszedł... ci... hmmm... GEEENIAAALNIEEEE <3
    Kochaaaaaaam cięęęę <3
    życzę duuuuuuuuuuuuużo weny i cierpliwości. <3
    pozdrawiaa. :) xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha jeju świetne! Kocham to opowiadanie. Jesteś genialna!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Może Niki w końcu będzie miała chłopaka <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę że robi się fajna szkolna paczka :) <3 ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny :33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym żeby Niki miała przyjaciela chłopaka albo tylko chłopaka :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Te wyżej dobrze gadają polać im :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebisty!!! Teksty Niki najlepsze :) Masz ogromny talent. Życzę weny i czasu na dalsze pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnyy .Piszesz świetne opowiadanie. Następny rozdział dodaj jak najszybciej :D !

    OdpowiedzUsuń
  18. cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudny genialny kiedy nn czekam z niecierpliwoscia!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. hagsgdsdjsafsihuidhasfg...tylko tyle mogę napisać/powiedzieć ;d

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo mnie nie było, a jak byłam to nie skomentowałam, przepraszam.
    Rozdział bomba!! Jak pozostałe sześć... które dopiero przeczytałam.... :(
    Nie sądzę żeby nauczycielka tak powiedział do uczennicy... Cytuję " - Niki, wyglądasz jakby ci ptak na głowę nasrał " ale sam tekst wyśmienity^^
    Pozdrawiam i życzę wenki
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  21. extra kiedy nn już się nie mogę doczekać kolejnego i zrób coś takiego żeby Niki miała gorączkę no wiesz żeby była bardzo chora fajny by był taki rozdział ze ona w łóżku leży a chłopcy latają wokół niej
    Pozdrawiam i życze weny pisz jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom popieram cię taki rozdział przydałby się w tym opowiadaniu

      Usuń
  22. tak ja też popieram coś takiego żeby Niki miała gorączkę i ogółem żeby była chora pisz szybko

    OdpowiedzUsuń
  23. tak ja też popieram koleżanki u góry taki rozdział by tu pasował

    OdpowiedzUsuń
  24. super i tez popieram te komentarze u góry żeby Niki była chora

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rozdział! :)
    Mam dla Ciebie małą sugestię, fajnie by było, gdyby Niki znalazła chłopaka, znaczy na początku przyjaciel, a Louis i reszta bardzo by byli źli z powodu jej zachowania i dlatego, że ma chłopaka czy coś :) xx
    Pozdrawiam i życzę weny. xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja chcę następny. Popieram pomysł z chorą Niki. Fajna by była zemsta na Maliku

    OdpowiedzUsuń
  27. SUPER JA TEZ POPIERAM POMYSŁ ŻEBY NIKI ZACHOROWAŁA SZYKUJE SIĘ ZEMSTA NA MALIKU!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ludzie, czy wy nie widzicie, że ona nie jest "fajna", ona jest po prostu chamska i wulgarna. Rozwydrzony bachor. Dziwię się, że chłopaki tolerują taką prymitywną kretynkę.

    OdpowiedzUsuń